ÛÓÎTY JESIENNY LIÔÊ Jesieï w peîni. Lecâ z drzew liôcie, lecâ strony z Magazynu AMIGA. Tak sobie dumam, ûe jeôli Wydawca (bacznoôê!) przeczyta ten wstëpniak, to do kompletu polecë i ja. Tylko cena Magazynu nie leci. Ona szybuje, i to ruchem mocno wznoszâcym. Aû dziw, ûe jeszcze nikt nie przysîaî mi w liôcie bomby ani nie nasîaî jakiejô skoônookiej mafii. Na szczëôcie jesieï to nie tylko spadajâce liôcie. Koniec roku to natîok imprez targowych w kraju i za granicâ. Tegoroczna jesieï to takûe "zîota jesieï" dla nas, amigowców, i to bez wzglëdu na pogodë za oknem. Tak przynajmniej sië wydawaîo. Tymczasem po raz kolejny okazaîo sië, ûe rzeczywistoôê jest zawsze gorsza od zapowiedzi. Niby Amigi pojawiîy sië w sklepach, nawet z caîkiem sympatycznym zestawem programów, tyle ûe miesiâc póúniej i prawie dwukrotnie droûej niû to poczâtkowo zapowiadano. W efekcie A1200 HD kosztuje tyle samo co najtaïszy 486. Trzeba byê wyjâtkowym fanem Amigi, aby skorzystaê z takiej oferty. Cóû, mam nadziejë, ûe Escom lub Amiga Technologies zreflektujâ sië i albo obniûâ cenë, albo doîoûâ coô do Amigi bez zmiany ceny (choêby CD-ROM). A przecieû, gdyby ktoô wczeôniej pomyôlaî, moûna byîo znacznie obniûyê koszty. Argument o tym, ûe niejaki pan K. naîoûyî cîa, akcyzy, podatki itp. i stâd taka cena, po prostu mnie ômieszy, mimo iû rzeczonego pana K. nie lubië, i to bardzo. Aby to obejôê, wystarczyîoby montowaê Amigi w Polsce. Czëôci z Bordeaux, a zatem "unijne", brak dodatkowych opîat, zwolnienie z podatków na dwa lata (bo czëôê produkcji mogîaby iôê na eksport), zmniejszenie kosztów produkcji, bo nasze pîace nadal do piët nie siëgajâ zachodnim, zmniejszenie bezrobocia wôród zdolnych elektroników, bîyskawiczna reakcja na potrzeby rynku bez koniecznoôci oczekiwania na dostawy z zagranicznej centrali, i wiele, wiele innych korzyôci. Polski rynek jest na tyle duûy, ûe taka inwestycja na pewno by sië opîacaîa. Próbowaliômy przekazaê to ludziom z AT (fuj, jak ten skrót sië brzydko kojarzy), ale napotkaliômy na dwie zasadnicze przeszkody. Pierwsza: zanim zdâûyliômy cokolwiek wytîumaczyê okazywaîo sië, ûe komuô w centrali odwidziaîo sië i dystrybutorem na Polskë ma byê zupeînie kto inny. Powtórzyîo sië to trzy razy. Czwarty raz nie bëdziemy juû próbowaê. Druga przyczyna tkwi w nas, Polakach, a ôciôlej w pewnych "businessmanach". Z rozmów z Niemcami, odpowiedzialnymi ze strony Technologies, wywnioskowaîem, ûe tyle razy zostali juû naciëci przez "polskich cwaniaczków", i to na grube pieniâdze, ûe woleli nie eksperymentowaê, a oprzeê sië na zaîoûonej onegdaj przez pana Drâczkowskiego sieci dystrybutorów, i to bez wzglëdu na to, jak ci dystrybutorzy spisywali sië w przeszîoôci. Miejmy nadziejë, ûe rynek amigowski w Polsce nie zostanie zarûniëty. Leûy to bowiem w interesie zarówno uûytkowników, jak i handlowców, dla których Amiga jest jedynâ szansâ (firmy o takiej kondycji nie majâ obecnie czego szukaê na rynku pecetowym). Cóû mogë dodaê? Nasi Czytelnicy wielokrotnie dali juû przykîady swojego przywiâzania do Amigi (zarówno w postaci komputera, jak i w postaci Magazynu). Sâdzë, ûe nie zawiedziecie i tym razem. Co mam na myôli? Cóû, wcale nie zamierzam nawoîywaê do tego, abyôcie hurmem rzucili sië na sklepy (od takiego nawoîywania sâ dziaîy reklamy lub marketingu dystrybutorów). Pomyôlcie jednak, co moûecie zrobiê, aby wzmocniê nadwâtlony rynek amigowski. Moim zdaniem najproôciej byîoby ogîosiê kilkumiesiëczne moratorium. Ja wiem, ûe Waszym wrogom (zarówno w postaci konkurencyjnej grupy scenowej czy redaktora pisma o Amidze, albo kapitalisty z amigowskiego sklepiku) zdarzajâ sië potkniëcia, które trzeba wykpiê na przykîad na îamach fanzinu. Rozumiem teû, ûe fajnie jest dla sportu sformatowaê twardy dysk na wystawionej na targach A4000. Ciekawe jednak, jak poczuîby sië osobnik, opluwajâcy kogoô bez przerwy lub dokonujâcy rzeczonego formatu, gdyby tak jego opluto lub "dla sportu" wyciâgniëto mu portfel. A przecieû to taka sama kradzieû, jak zmazanie dysku z cudzâ, czasem wielomiesiëcznâ, pracâ. Doprowadzi to w koïcu do tego, ûe wszyscy zdolniejsi zagryzâ sië na ômierê, a w trosce o bezpieczeïstwo danych wystawcy na targach schowajâ komputery za szybë. Jedynâ korzyôciâ bëdzie zaô to, ûe obserwujâcym wszystko z boku niebieskim popëkajâ wâtroby ze ômiechu. No tak, wziâî sië i prawi moraîy. Moraîy prawiê to my, ale nie nam. Macie racjë. Koïczë zatem nauki niedzielne, cytujâc jeszcze tylko pana Prezydenta: "Smacznego". Uduômy sië we wîasnym amigowskim sosie. Na pewno wzmocni to pozycjë naszego ulubionego komputera w stosunku do niebieskich lub jabîkowitych. Na sympatycznych jak zwykle targach Softarg daîo sië zauwaûyê wielu mîodych fanów Amigi (brawo Katowice & okolice). Przeraziîo mnie jednak to, ûe poza jednym z nich, który nie uwzglëdniajâc faktu, ûe kaûdy redaktor ma prawo do swoich poglâdów, tîumaczyî nam, ûe nie moûna AMOS-a jednoczeônie chwaliê (w kursach) i opluwaê (w innych artykuîach), wszyscy inni rozpoczynali rozmowë ze mnâ od "Czytam wstëpniaki". Skoro jednak ktoô to czyta, to bëdë musiaî, zdaje sië, bardziej uwaûaê na sîowa. A wtedy, znajâc polskâ przekorë, wstëpniaki czytaê przestaniecie. Oprócz bardzo ciekawych dyskusji na Softargu byîo takûe kilka amigowskich nowoôci (o tym w aktualnoôciach). A siîâ przewodniâ numeru jest tym razem coô, o czym praktycznie dotâd nie byîo -- Amiga i SCSI. Poniewaû blaszaki wîaônie do tego standardu dorosîy, zaczynajâ zalewaê nas skaziczne urzâdzenia. Czy, jak i po co takie coô podîâczaê -- dowiecie sië z tego numeru. Zbliûajâ sië ôwiëta. Czas pomyôleê o prezentach (przepraszam za rym). My teû myôlimy. A o czym -- zobaczycie za miesiâc. Marek Pampuch