****** ELU! TEN WSTËPNIAK MOÛE SIË JESZCZE ZMIENIÊ ************ ROZMOWY PRZY WYCINANIU LASU Ale sië porobiîo... Mój ulubiony wodzuô przestaî byê premierem... O czym ja teraz bëdë pisaî we wstëpniakach? Przecieû to nie ma sensu biê leûâcych, pisaê o tym jak to sië lisek-chytrusek przejechaî na pomyôle, ûe Blake Kwaôniewski przenigdy nie zgodzi sië na Alexis... Ta wiadomoôê uderzyîa mnie mocniej niû obuch. Do tego stopnia, ûe bezwiednie zabraîem sië za stosy zalegîej korespondencji. I cóû ja widzë? Czyûbym byî aû tak pijany szczëôciem, ûe aû mi sië literki mylâ? Ale nie! Szczypië sië w [--- b. ustawa o cenzurze] i widzë: w telewizorze byîy Marszaîek (ûe teû zawsze, jak jest caîkiem w Polsce beznadziejnie, to jakiô Marszaîek musi zrobiê przewrót), a literki w listach na swoim miejscu. Po lekturze kilkudziesiëciu takich listów widzë, ûe Czytelnicy sâ jak ta sinusoida (a raczej cosinusoida, bo nikt nie lubi startowaê od zera). Przywalimy pecetom -- juû sië zwala stos listów od oburzonych wîaôcicieli tychûe, wyciszymy ataki -- jeszcze wiëcej listów, bynajmniej nie pochwalnych, z drugiej strony. Próbujemy neutralnie, i zatrudniamy zaprzyjaúnionego McSona z Gamblera, który z wrodzonâ sobie swadâ (do czego to doprowadza staîe obcowanie z PC...) zaczyna od "Jestem przebrzydîym pececiarzem...", a juû tony listów, ûe to wszystko jest obrzydliwie sterowane. Z innej beczki: dla higieny osobistej nie zatrudniam osobistego spowiednika, lecz piszë tekst publicystyczny. Wrzask "Marnowanie miejsca, lanie wody". Przestajë. Wrzask "Same uczone artykuîy i konkrety, a gdzie idea?". Nie koniec na tym: "Za maîo o grach" -- "Zlikwidowaê bzdurne Amiga play". Bâdú tu mâdry, czîowieku i pisz wiersze, choê to nie pismo literackie. (w koïcu za coô ci pîacâ). Podjâîem zatem parë decyzji. Na razie jedynymi widocznymi skutkami jest jednak dozgonna wrogoôê pewnych osób, niemniej juû wkrótce efekty powinny byê widoczne takûe i dla Czytelników. Mam nadziejë, ûe Magazynowi wyjdzie to na dobre, bowiem naczelnâ zasadâ dzikiego kapitalizmu, który nam jeszcze mimo wysiîków sejmu i rzâdu (nie)szczëôliwie [niepotrzebne skreôliê] panuje -- im gîupsza wydaje sië decyzja waaadzy, tym lepiej jest odbierana na dole. Pomówmy teraz o sprawach nieco przyjemniejszych. Mamy juû z gîowy doroczne pîacenie Koîodków (pardon, podatków), a zatem moûna szaleê i wydawaê to co nam zostaje do nastëpnego poboru. Ale po co? Czy nie lepiej spróbowaê sobie coô zmajstrowaê? (byle z dziedziny osprzëtu komputerowego). Zawsze to wyjdzie nieco taniej. Idea prowadzenia dziaîu "Zrób to sam" nie doczekaîa sië jeszcze ,w odróûnieniu od pomysîów na pozostaîe dziaîy, najmarniejszego gîosu krytycznego, mimo, ûe nieumiejëtne zastosowanie podawanych w nim przepisów moûe groziê ciëûkim zatruciem, a juû eksplozjâ Amigi na pewno. W tym numerze dziaî ten jest nieco szerszy niû zazwyczaj, a byîby jeszcze wiëkszy, gdybym po konsultacji z serwisantami nie odrzuciî kilku nadesîanych schematów urzâdzeï, których podîâczenie przeksztaîciîoby Amigë w bombë termojâdrowâ, ze szkodâ dla ûycia (i kieszeni) wîaôciciela. Czyûby przysîali je dywersanci z niebieskiej druûyny? Na koniec wieôci najprzyjemniejsze. Rok -- nie wyrok, ale dwunastomiesiëczne oczekiwanie na wznowienie produkcji Amig nadwyrëûyîo nieco nerwy wszystkich fanów Amigi, a i wystawiîo ich na przeômiewki ze strony, okreôlmy ich delikatnie "innoplatformowców". Mamy to na szczëôcie juû z gîowy. Jaki jest efekt tej najciëûszej w historii Amigi "przewrotki"? Nie ma sië co oszukiwaê -- Amiga straciîa swojâ wiodâcâ rolë jako komputera do gier, natomiast wzmocniîa sië bardzo w dziedzinie uûytków. I to jest normalne -- kaûdy normalny bowiem kiedyô wyrasta z gier i zajmuje sië czymô powaûniejszym. Nie chcë byê zîoôliwy, ale wielki (???) niebieski przechodzi identycznâ ewolucjë, tyle, ûe w odwrotnym kierunku. Zdziecinnienie? Komputera, czy jego uûytkowników? Czekanie na "Windows-ileô tam" zaczyna przypominaê czekanie na Godota. A ja, podsumowujâc ten czarny rok -- ûaîujë tylko jednego. Trzeba byîo od razu zwróciê sië do jakiejô organizacji charytatywnej, by w ramach pomocy gnëbionym -- spowodowaîa choêby zawieszenie tzw. ustawy w stosunku do uûytkowników Amigi. Teraz juû jest na to, na szczëôcie, zbyt póúno. Dziëkujë wszystkim wiernym Czytelnikom, za to, ûe nie odwrócili sië od Amigi i od AMIGI. Pozwoliîo to nam wspólnie przeûyê niezbyt îatwy okres. Teraz (mam nadziejë) dla wszystkich wytrwaîych jest juû z górki. Marek Pampuch