Wstrzâsnëîo mnâ, gdy zobaczyîem 25. stronë ostatniego numeru Magazynu AMIGA (nie musiaîem czytaê, wystarczyîo, ûe zobaczyîem). Strona 59. natomiast przepeîniîa puchar z ûóîciâ, która teraz wylewa sië na klawiaturë. O co chodzi? O ten tramwaj, który przywiózî Notes i Wild West! Ci, co dîubiâ w AMOS-ie, wiedzâ, co jest grane. Notes jest zerûniëty bezwstydnie i -- co gorsza -- bezmyôlnie z przykîadowego programu doîâczonego do AMOS-a Professional (Fileo'fax). Ludzie, czy Wy nie macie honoru? Rozumiem, skorzystaê z gotowych procedur, nawet pomysîu, ale ûeby tylko podmieniê obrazek, doîoûyê rozwijane menu i na dobrâ sprawë nic wiëcej? I chcieê za to ponad 200 000 starych zîotych?! Haïba! Co o nas, amigowcach, pomyôlâ inni? Dlaczego recenzenci wspomnianych programów nie zmieszali ich z bîotem, bo na to te buble zasîugujâ. Dlaczego dystrybutor zgodziî sië rozpowszechniaê za ciëûkie pieniâdze tak beznadziejnie sîabe produkty? Dlaczego ktoô, kto liznâî AMOS-a myôli, ûe jest programistâ peînâ gëbâ? To nie sâ pytania, które mogâ zawisnâê w powietrzu i czekaê jak przysîowiowy pecet na Scalë. To sâ pytania, na które odpowiedzieê trzeba juû. Po pierwsze inni pomyôlâ, ûe Amiga to taki trochë wiëkszy C64. Po drugie recenzenci Magazynu AMIGA majâ za miëkkie serca. Moûna nie wieszaê kiepskich programistów, ale trzeba ich wytykaê palcami -- to leûy w interesie nas wszystkich. Po trzecie dystrybutor albo jest tak pazerny, jak ja zappalony (to od Franka Zappy), albo jest tak nie zorientowany, jak ja zakochany w Amidze (nie zawsze z wzajemnoôciâ, ale to nie jej wina). Po czwarte radoôê programowania i duma z wîasnych osiâgniëê posîaîa w niebyt czyjô zdrowy rozsâdek, a samokrytycyzm zastâpiîa chëciâ zdobycia sîawy i pieniëdzy (wiem coô o tym, bo póî roku temu nie wiedziaîem, z czym sië je Disk Mastera i jak zaîadowaê do Sonixa nowe sample, a dzisiaj... jest trochë lepiej, wiëc i samopoczucie pewnie zbyt optymistyczne). AMOS ma dodatkowo të wadozaletë, ûe po tygodniu nauki moûna napisaê wîasny program. Czy to úle? -- zapyta kaûdy zatwardziaîy amosowiec. A ja -- amosowiec, ale nie zatwardziaîy -- odpowiem mu: "nie, jeôli sië go napisze i skasuje, a të czynnoôê bëdzie sië wykonywaîo w pëtli tak dîugo, aû osiâgnie sië odpowiedni poziom, wtedy exit". Co to jest odpowiedni poziom? Na pewno nie jest to "Wild West". Jak moûna w 1995 roku napisaê dla Amisi grë z nieprzewijanym ekranem?! Ludzie, konkurencja na nas patrzy! Chcecie, ûeby kloniarze, atarynkowcy i inni jabîkoûercy zabili nasz komputer ômiechem? Dzisiaj nawet Deluxem nie zaimponujemy pecetowcom, bo teû go majâ, a co dopiero Notesem albo Wild Westem. Dlatego proponujë otworzyê w Magazynie AMIGA cykl pt. "Knoty i rarytasy". Pierwszy odcinek juû byî; szkoda, ûe bez rarytasów.