MOJE BOJE Z BABUSEM Nigdy nie przypuszczaībym, ūe napiszė taki wīaōnie artykuī. A wszystko zaczėīo siė doōź niewinnie. Przyszedī do mnie kolega ze ōwieūo zakupionym kompaktem z obrazkami, które niewymownie mnie zainteresowaīy. Po przejrzeniu obrazków skopiowaīem sobie ich nieco i prawie zapomniaībym o tej sprawie, gdyby nie to, ūe przypadkiem pewnego dnia nieco siė nudziīem. Cham Obrazki, a raczej zdigitalizowane zdjėcia, przedstawiaīy osobniki pīci odmiennej (od mojej). A zdjėcia wykonywane byź musiaīy w jakiō bardzo gorācy dzieļ. Usunāwszy ze wstrėtem wszystko, co choź trochė pachniaīo pornografiā -- zaczāīem siė przyglādaź pozostaīym obrazkom. Panienki byīy nawet īadne, a zdjėcia niezīej jakoōci. Sėk w tym, ūe wszystkie nagrane byīy w niezbyt ciekawym formacie .GIF. Niby oglādaź moūna, bo istniejā róūne "viewery", ale gdybym tak chciaī ocenzurowaź te zdjėcia za pomocā Deluxe Painta czy wykorzystaź je do prezentacji? Majāc nieco wolnego czasu ochoczo zabraīem siė do przeksztaīcania ich na format IFF za pomocā znanego programu ADPro. Wszystko szīo dobrze do momentu natrafienia na tytuīowego babusa. Dziewczyna podobaīa mi siė bardzo, bowiem przypominaīa mi nieco takā, która daīa mi onegdaj kosza. Stara miīoōź nie rdzewieje, a tu tymczasem klops. ADPro zaparī siė i wypisaī na ekranie komunikat "Not enough memory". Okazaīo siė, ūe obrazek miaī format 1024 x 768 pikseli. No nie! Czyūby moje 6 MB w A1200 to byīo za maīo? Ledwo co uzbieraīem na najtaļszy Fast, a tu mam jeszcze wydawaź dziesiėź (nowych) niebieskich albo piėź (starych) róūowych co najmniej na dodatkowā pamiėź? Absolutnie! Zapewne machnāībym na to rėkā i zmazaī obrazek z dysku, gdyby nie to, ūe jak juū wspomniaīem, nie pozwoliīy na to wzglėdy natury osobisto-ambicjonalnej. Udaīem siė zatem do redakcji i pozbierawszy wszystkie programy, które potrafiā przeksztaīciź obrazek z formatu GIF na IFF, a na dodatek przeskalowaź go, zabraīem siė do pracy. I tu zaczėīy siė trudnoōci, które postanowiīem opisaź, abyō Ty, Czytelniku, gdy znajdziesz siė w podobnej sytuacji, nie musiaī siė mėczyź. Pierwszym programem, którym zaczāīem to robiź, byī Personal Paint Sprawa wydawaīa siė dziecinnie prosta. Naleūaīo wczytaź obrazek do pamiėci (co udaīo siė bez najmniejszych problemów). Nie byīo takūe problemów z zapisaniem go jako IFF. Konwersja nie wprowadziīa ūadnych widocznych goīym okiem znieksztaīceļ na rysunku. Wspaniale, tyle ūe obrazek nadal miaī wymiary oryginalne, a nie o to przecieū chodziīo. Skorzystaīem zatem z opcji IMAGE FORMAT, która po ustawieniu trybu ekranu na hi-res laced i wyīāczeniu overscanu pozwoliīa stīamsiź obrazek do wymaganego formatu. Tyle ūe efekt byī straszliwy. Pojawiīy siė jakieō brudnozielone plamy, które w niewielkim tylko stopniu daīo siė usunāź za pomocā opcji REMOVE ISOLATED PIXELS. Trzeba byīo zatem spróbowaź czegoō innego. Drugi sposób przeskalowania (z wymuszonym formatem) sprawiī, ūe obrazek wprawdzie uzyskaī poūādanā wielkoōź, ale... zostaī przeskalowany w zupeīnie niepoūādany przeze mnie sposob -- program wyciāī z niego prawā górnā (notabene najmniej interesujācā) źwiartkė. Trzeba byīo zatem uūyź innego programu. Zapuōciīem zatem Image Master R/T Ten uwaūany przez wielu za najlepszy program typu image processing (jednoczeōnie najdroūszy i najtrudniej dostėpny) ma najwiėksze wymagania pamiėciowe. A zatem wcale nie byīem zdziwiony, gdy napisaī mi na ekranie, ūe nadal mam za maīo pamiėci. Musiaīem spróbowaź czegoō mniej pamiėcioūernego, czyli Photogenics Z tym bardzo dobrym programem typu "image processing" nie miaīem dotād najmniejszych problemów. Spokojnie czytaī miėdzy innymi ponad trzymegabajtowe JPEG-i. Byīem wiėc spokojny. I rzeczywiōcie. Obrazek wczytaī siė bez problemów i nawet zostaī przekonwertowany od razu na 24-bity, niemniej próba wyciėcia z niego fragmentu odpowiedniej wielkoōci (crop) spowodowaīa pojawienie siė komunikatu o braku pamiėci, natomiast próba przeskalowania daīa podobne wyniki jak przy Personal Paint. Uruchomiīem zatem kolejny program typu "image processing" o skādinād znanej nazwie ImageFX Najpierw uruchomiīem wersjė 1.03. Po ustawieniu pamiėci wirtualnej caīa operacja "cropowania" przebiegīa poprawnie, choź nieco przydīugo (ponad póī godziny). Schody zaczėīy siė dopiero póśniej. Mogīem to sobie zrenderowaź jedynie jako hi-res 16 kolorów (a nie po to w koļcu mam A1200, aby oglādaź obrazki tak marnej jakoōci) albo HAM (a jak juū chyba wiecie Cham HAMstwa, zwīaszcza w stosunku do kobiet, nie znosi). Przeszedīem zatem na wersjė 2.0. Oczywiōcie próba wczytania obrazka bez wīāczonej pamiėci wirtualnej zakoļczyīa siė takim samym efektem, jak próba wczytania za pomocā ADPro. Ustawiīem zatem w preferencjach pamiėź wirtualnā, wczytaīem obrazek i zaīoūyīem mu przeskalowanie do wymiarów 675 x 512. Dlaczego nie do 640 x 512, jak chciaīem? Dziewczyna miaīa īadne dīugie nogi, a forsowanie standardowych wymiarów na siīė zmieniīoby je w nieco bardziej sīoniowe. Trzeba byīo zachowaź aspekt obrazka, zwīaszcza ūe obrazek miaī po bokach czarne ramki, które zawsze moūna bez utraty obrazka obciāź. Skalowanie za pomocā pamiėci wirtualnej trwaīo 34 i póī minuty, ale wreszcie jakoō przeszīo. No to jadziem, panie Zielonka. Ustawiīem do renderowania hi-res laced i 256 kolorów, a gdy kliknāīem na RENDER, zmartwiaīem. Póī godziny na nic. Pojawiī siė bowiem taki sam komunikat jak przy ADPro. Nie ma jednak sytuacji bez wyjōcia. Zapisaīem obrazek jako nie przerenderowane 24-bity IFF na dysku i opuōciīem tak niegoōcinny program. Na marginesie: ImageFX zapisaī ikonkė (thumbnail) tak, ūe nic nie byīo widaź. Trzeba byīo jednak taki obrazek czymō przerenderowaź. Zaīadowaīem ADPro, który ponownie zachowaī siė bardzo niegrzecznie -- wypisujāc jednak tym razem, ile mi zabrakīo. A zatem trzeba byīo skādō tė pamiėź zdobyź. Nie pomogīo jednak ani usuniėcie Workbencha, ani stosowanie innych sztuczek (miėdzy innymi machlojki w oknie Information ADPro). Dalej byīo za maīo pamiėci. Nie tėdy droga. Powróciīem zatem do Personal Painta, który ten obrazek wczytaī. W odróūnieniu jednak od wczytywania gotowego obrazka coō strasznie przy nim przez okoīo dwie minuty mieszaī -- liczyī piksele, dwukrotnie remapowaī kolor i wyczyniaī jakieō inne dziwne rzeczy. Efekt juū byī nie najgorszy, tyle ūe dalej nieco zielony na dole. Nie czepiajmy siė szczegóīów -- pomyōlaīem. Ale przecieū trzeba jeszcze obrazek sprowadziź do standardowego formatu. Zaīatwimy to funkcjā Crop Visual z ADPro -- pomyōlaīem. I nieco siė pomyliīem. ADPro wprawdzie tym razem nie przy wczytywaniu krzyczaī o pamiėź, ale próbė przeskalowania czy obciėcia skwitowaī komunikatem: Oops! There is no 8 or 24 bit data to operate upon. Try loading data from disk Tego juū za wiele! Przecieū dopiero zaīadowaīem obrazek z dysku, a tu mi go kaūā jeszcze raz īadowaź. Coō nie tak, panowie szlachta. Czyūby format PPainta miaī 12 albo 16 bitów? Wróciīem zatem do Photogenics. Ten nie powinien mieź z tym kīopotów. Faktycznie -- wczytaī, przeksztaīciī na 24 bity, obciāī go do ūādanych rozmiarów (z niewielkā mojā pomocā), a potem bez zīoszczenia siė zapisaī, tyle ūe teū w formacie 24-bitowym. Zapis typu Deep IFF nie byī rozumiany przez jakikolwiek inny program graficzny. Przerzuciīem siė zatem z powrotem na ImageFX, który przy próbie renderowania w hi-res 256 kolorów wypisaī "Out of memory", mimo ūe pamiėź wirtualna byīa ustawiona. Okazaīo siė, ūe na skutek bagu program nie usuwa z dysku zaīoūonego zbioru "Vmemory buffer", a drugiego zapisaź nie potrafi. Mogīem wprawdzie usunāź tė przeszkodė "na piechotė", ale straciīem juū serce do ImageFX. W przystėpie rozpaczy powróciīem do Personal Paint. Znów coō przez minutė pochachmėciī, ale efekt byī nie najgorszy, a przy okazji dziewczyna minimalnie wyszczuplaīa. Teraz siedzė nad obrazkiem i mozolnie usuwam piksel po pikselu nadmiar zielonoōci, a takūe wybieram dziewczynie pryszcze. Jak dobrze pójdzie, to za okoīo póī roku bėdzie znacznie īadniejsza niū GIF-owski oryginaī. Artykuī ten nie miaī na celu zniechėcenia Was do programów typu image processing. Takie wypadki, jak ten opisany powyūej, zdarzajā siė bowiem raczej sporadycznie, niemniej chciaīem, abyōcie wiedzieli, co Was moūe czekaź. Zresztā niedīugo wszystko to moūe staź siė rozwaūaniami akademickimi. Firmy CompuServe i Unisys (autorzy standardu i wykorzystanej w nim procedury) nagle okazaīy siė bowiem przeraśliwie pazerne na pieniādze i zaūādaīy opīat od wszystkich firm, sprzedajācych obrazki w tym standardzie. Najprawdopodobniej skoļczy siė to zgodnie z powiedzeniem "chytry traci dwa razy" -- z tym ūe obrazki na kompaktach bėdā w standardach JPEG czy PCX, a z przeksztaīceniem tych formatów jest o wiele mniej problemów. Ps. Juū po zakoļczeniu opisywanych bojów znalazīem na Aminecie program public domain o nazwie ADProRunner. Umoūliwia on kontrolowanie iloōci pamiėci przydzielanej ADPro. Bardzo poūyteczny. Wprawdzie z "mojā" dziewczynā i tak nie daī sobie rady, niemniej w wielu wypadkach zdecydowanie pomaga podczas pracy z ADPro. Jak tylko chociaū na chwilė uwolniė siė od opisywanego babusa, postaram siė opisaź ten program. Podczas pisania artykuīu znėcaīem siė nad obrazkiem autorstwa Jima Pate z kompaktu "Busty Babes II", wydanego przez Lions Den International, USA.