COMPUTER'94/WORLD OF GAMES Kaûda wystawa to doskonaîa okazja do obserwacji panujâcych na rynku trendów i do bezpoôrednich rozmów z producentami. Mnie oczywiôcie najbardziej interesowaîa obecnoôê Amigi na polu rozrywki. Roman Sadowski Zacznijmy od ogólnych tendecji. Znacznie szybciej, niû myôlaîem, nastëpuje "zmiana warty" w sprawie podstawowego modelu Amigi, sîuûâcego do gier. Juû teraz moûna powiedzieê, ûe stara poczciwa piëêsetka odeszîa w zapomnienie, a jej rolë przejëîa A1200 i CD32. Jedyna A500 prezentowana na wystawie znalazîa sië tam tylko dlatego, ûeby pokazaê szybkoôê jednej z gier ("Embryo" Black Legends) chodzâcej bardzo pîynnie, nawet na tak wydawaîoby sië przestarzaîym sprzëcie. Co ciekawsze, podobnie jak na rynku PC, wszyscy producenci oprogramowania coraz rzadziej planujâ wersje dyskietkowe co lepszych gier. Tendencja ta moûe jeszcze nie jest tak wyraúna, jak w ôwiecie klonów, ale niewâtpliwie do tego powoli wszyscy zmierzajâ, szczególnie ûe liczba sprzedawanych CD32 utrzymuje sië na wysokim poziomie, a realnego ksztaîtu nabierajâ plany wprowadzenia na rynek nastëpnego modelu Amigi (Amiga A1200 z CD i ukîadem Akiko). Rosnâ wymagania sprzëtowe. Nie dziwmy sië temu, jeôli juû obecnie standardowe wymagania klona to PC486, 4-8 MB RAM-u. W takiej sytuacji czësto goîa A1200 nie wystarczy. Doskonaîy przykîad to "Sim City 2000" -- 4 MB i twardy dysk to w tym wypadku niezbëdne dodatki do goîej tysiâcdwusetki. Tym trendom sprzyja, niestety, smutna i bolesna prawda. Lepiej opîaca sië firmom (przynajmniej wiëkszoôci z nich) wydawaê gry dla klona (bo to wiëkszy rynek), a dopiero w drugiej kolejnoôci, ewentualnie równoczeônie, wersje amigowe. Obierajâc A1200 za podstawowy sprzët, majâ one wiëkszy "zapas szybkoôci" przy projektowaniu gry, a poza tym odpadajâ im kîopoty z konwersjâ grafiki do mniejszej liczby kolorów. Sytuacja ta moûe sië zmieniê wraz z upowszechnieniem czytników CD w rëkach wîaôcicieli Amig. Przejdúmy do konkretów. Ogólnie sytuacja nie jest najgorsza, ale teû minâîbym sië z prawdâ, gdybym twierdziî, ûe jest caîkiem dobrze. Niektóre firmy, zaniepokojone przedîuûajâcym sië procesem przejmowania schedy po Commodore, wstrzymaîy na pewien czas (niektóre wrëcz bezterminowo) prace nad nowymi grami. Takie decyzje staîy sië udziaîem kilku sporych firm, np. Electronic Arts (nie dotyczy to jednak firm satelitów, np. Bullfrog). Nie jest jeszcze tak úle, gdyû, jak mnie poinformowano, dotyczy to gîównie sekcji amerykaïskiej, natomiast brytyjska ma w tym wzglëdzie wolnâ rëkë i bëdzie wydawaîa dla Amigi gry, które majâ szanse staê sië dochodowymi (czytaj: te ciekawsze). Poza tym wiele maîych firm zaczëîo sië specjalizowaê w zakupowaniu licencji na gry od potentatów. Tak wiëc nie naleûy byê zdziwionym, jeôli zobaczymy grë znanej kompanii, która zarzekaîa sië, ûe juû nigdy nie wyda programów dla Amigi, tyle ûe wydanâ pod innym szyldem. Mniejsze firmy, tradycyjnie produkujâce oprogramowanie rozrywkowe, poczuîy sië ostatnio zagroûone bardzo agresywnym wejôciem na rynek gier ogromnych firm, zwiâzanych z przemysîem filmowym (Time Warner Interactive czy Disney). Wiedzâc, ûe w pojedynkë nie stanowiâ konkurencji dla tych gigantów, îâczâ sië w wiëksze grupy -- na przykîad zwiâzek: Max Design, Blue Byte, Magic Bytes, Neo, Black Legends i Kompartu. Wspominam o tym dlatego, ûe tradycyjnie wîaônie te mniejsze firmy najmocniej wspieraîy Amigë. Bëdâc juû przy nich, warto wymieniê kilka tytuîów z ich oferty: "Embryo", "Football Glory" ("Black Legends"/ Kompart), angielskie wersje "Dynatech", "Elysium" (strategia ze staroûytnoôci) i gra w golfa (Magic Bytes), "Oldtimer" (Max Design), "Whayes Voyage II" (Neo). Wyrodkiem w tej grupie byîo Blue Bytes, którego szefowa stwierdziîa, ûe wstrzymali prace nad wersjâ amigowâ "Battle Isle II". Sâdzâc jednak po zainteresowaniu amigowym oprogramowaniem na targach, rychîo moûe ona zmieniê zdanie. W ofercie Electronic Arts sîowo Amiga moûna byîo znaleúê tylko przy pozycji "Deluxe Paint V". Nastëpny na mojej liôcie byî Virgin, zakamuflowany pod nazwâ Avalon (niemiecki dealer). Obok tytuîów oferowanych dla PC i 3DO znalazîem takûe kilka pozycji, które zainteresowaîy i mnie. "Cannon Fodder 2" (byîa juû wersja beta), "Aladdin", "Lion the King" oraz "Overlord" (na razie tylko w reklamówkach). Po sâsiedzku gospodarowaî Renegade. Bardzo miîa pani zaprezentowaîa przyszîe plany swojego przedsiëbiorstwa: "Flight of the Amazon Queen", "Speedball II" w wersji dla CD32 oraz "The Sensible World of Soccer". Idâc do stanowiska Starbyte, natrafiîem na Impressions. W zasadzie byî tam tylko wystawiany "Lords of the Realm" w wersji PC. Z przeprowadzonej rozmowy dowiedziaîem sië jednak, ûe lada chwila wyjdzie wersja amigowa tej gry. Dalsze plany nie sâ jeszcze sprecyzowane (poza dokoïczeniem programów juû zaczëtych, chociaûby "Breach 3"), ale jedno jest wiadome. Nastëpne gry, jeôli zostanâ wydane przez Impressions, to tylko w wersji AGA. Jak sië okazaîo, dîuga droga do boksu Starbyte niezbyt sië opîacaîa. Poza starszymi rzeczami, takimi jak "Fly Harder", "Big Sea", "Gold Edition of Rings of Meduza" czy kilkoma pakami, dla Amigi nie znalazîem niczego ciekawego, a gîówny menadûer firmy oôwiadczyî, ûe teraz to oni bëdâ robiê tylko gry dla PC i Sony Playstation. Po tym niezbyt optymistycznym spotkaniu poszedîem dalej w kierunku najwiëkszego tîumu. Nie byîa to najrozsâdniejsza decyzja, gdyû o maîo nie zostaîem stratowany. Jak sië okazaîo, to wielkie zgromadzenie bardzo impulsywnej mîodzieûy (i nie tylko) byîo spowodowane niezwykîâ akcjâ promocyjnâ Software 2000. Promocja ta polegaîa na rzucaniu w tîum co jakiô czas pudeîek z grami. Po zakotwiczeniu sië w bardziej spokojnym miejscu mogîem zamieniê parë sîów z jednym z programistów, pracujâcych dla Software 2000. Oferta amigowa tej kompanii jest caîkiem duûa: "Bundesliga Menadûer", "Kolumbus", "Death or Glory" i parë innych. Niestety, majâ one podstawowâ wadë -- sâ wydawane tylko w jëzyku niemieckim (poza pierwszym z wyliczonych programów). Co gorsza nie planuje sië angielskich wersji. Nastëpny na liôcie byî Mindscape. Spora oferta, ale nie znalazîem tam nic nowego, o czym bym nie wiedziaî (pisaîem o tym w 12/94 numerze Magazynu AMIGA). Na koniec zostawiîem sobie Ikarion. Kilka ciekawych pozycji: "Hattrick", "Giants of the Skies" (wydane ma byê przez Microprose), oraz w planach "Caribbean Disaster". Poza producentami gier moûna byîo sië natknâê w kilku miejscach na duûe firmy, prowadzâce sprzedaû programów. Konkretnych informacji nie daîo sië od nich uzyskaê, ale za to moûna byîo zobaczyê kilka ciekawych zapowiedzi. "Rise of the robots", "Novastorm" i inne. Przy Joysofcie zdarzyî sië nam bardzo zabawny wypadek. Otóû w ich cenniku obaj z szefem zauwaûyliômy zapowiedú gry strategicznej "Magic of Endoria". Nie byîoby w tym nic interesujâcego, gdyby nie dopisek "tylko na A4000". Sprzedawcy zapytani, czy nie jest to pomyîka, po dîuûszych konsultacjach miëdzy sobâ orzekli, ûe nie ma mowy o bîëdzie. Czyûby zatem miaîa rezczywiôcie ujrzeê ôwiatîo dzienne pierwsza gra tylko na czterytysiâczkë? Jak widaê odczucia po targach moûna mieê mieszane. Niby nie jest úle, ale mogîoby byê lepiej. Na pocieszenie jednak trzeba sobie powiedzieê, ûe na wystawë nie przyjechaîo kilka bardzo znanych firm zwiâzanych z Amigâ: Team 17, Gremlin, Grandslam, Ocean, Psygnosis czy Silmarils. Czeôê z nich bëdzie obecna na grudniowych targach w Anglii -- "World of Amiga". Postaramy sië zdaê z nich relacjë, a wtedy obraz sytuacji Amigi na rynku gier powinien byê juû peîny.