INFOFESTIWAL'94 I znowu jak przed rokiem Kraków staī siė miejscem spotkania firm komputerowych, tym razem w dniach 8-10 listopada. Podobno naleūy uczyź siė na bīėdach, ale organizatorzy tegorocznego Infofestiwalu nie wyciāgnėli ūadnych wniosków z przebiegu ubiegīorocznej imprezy. Marek Pampuch Przy organizacji Infofestiwalu'94 popeīniono znów kardynalne bīėdy: impreza byīa fatalnie promowana i prawie zupeīnie nie reklamowana, nie zrobiono niczego, aby przyciāgnāź najwdziėczniejszego klienta, czyli mīodzieū (choź w podtytule imprezy widniaīy gry komputerowe, to na stoiskach ich nie byīo), a dodatkowo termin ustalono tragicznie. Wtorek, ōroda i czwartek nie sā wcale dniami sprzyjajācymi frekwencji. Moūna siė zatem spodziewaź dwóch rzeczy: po pierwsze deficyt imprezy bėdzie znacznie wiėkszy niū w 1993 roku, po drugie Infofestiwal'95 najprawdopodobniej siė nie odbėdzie. Nie ma zresztā czego ūaīowaź, przynajmniej z naszego, amigowskiego, punktu widzenia. Na caīej imprezie jedyne Amigi znajdowaīy siė na stoisku Wydawnictwa LUPUS. Staīo siė tak dziėki przychylnej postawie szefostwa oraz oddolnej inicjatywie krakowskich grup Damage i Credo. Czīonkowie tych ostatnich poōwiėcili swój wolny czas, sprzėt, a nawet doīoūyli nieco prywatnych pieniėdzy po to, aby nasza Amisia na targach siė znalazīa. A byīo tych Amig kilka: * Amiga 4000 z Frame Machine, na której prezentowano przenikanie obrazu dostarczanego z dwóch kamer wideo. Chėtni mogli nawet otrzymaź swój komputerowy portret na dyskietce. * Amigi 1200 -- w zaleūnoōci od dnia i moūliwoōci transportowych od dwóch do czterech sztuk. Na tych Amigach moūna byīo zobaczyź duūā (22 MB!) prezentacjė wykonanā Scalā i najnowsze dema grup Damage/Credo, a takūe posīuchaź fajnych moduīów. * Amiga CD32 -- na której prezentowano najnowsze (direct from Koeln) gry na kompaktach. W momencie, gdy trafiī nam siė przypīyw dobrego humoru, moūna byīo nawet w coō zagraź. Pragnė zatem podziėkowaź czīonkom wspomnianych grup, a szczególnie Mikleszowi i Borysowi z grupy Damage oraz Gato i MaXyMowi z grupy Credo za wszystko, co uczynili dla uatrakcyjnienia imprezy. Tyle Amig powodowaīo oczywiōcie olbrzymi tīok przy naszym stoisku, wiėkszy nawet od tīoku przy stoisku "Gazety Wyborczej", gdzie od drugiego dnia kopiowano za darmo oprogramowanie z pecetowych kompaktów. Niestety, po raz kolejny (choź przykro mi o tym pisaź) potwierdziī siė fakt, ūe krakowianie to potomkowie Szkotów, których zmuszono do opuszczenia Wysp za skāpstwo. Z drugiej strony muszė oddaź honor zwiedzajācym. Po raz pierwszy chyba w historii Wydawnictwa ze stoiska niczego nie zwiniėto, ba -- nie byīo nawet takich prób. Czasem zdarzaīy siė sytuacje doōź zabawne, np. pytania osobnika obserwujācego lightwave'owe animacje Bednara na Amidze 4000, cytujė: "a ten komputer to 486 czy pentium?". Najbardziej rozōmieszyīa mnie jednak sytuacja z drugiego dnia targów (choź nie wiadomo: ōmiaź siė tu czy pīakaź). Do naszego stoiska podszedī porzādnie ubrany mėūczyzna w wieku ōrednim i zaczāī przeglādaź Magazyn AMIGA. Po okoīo dziesiėciu minutach zerknāīem na zegarek. W koļcu (po kolejnych czterdziestu minutach) osobnik ów ze sīowami "Dobre, ale drogie" odīoūyī gazetė i siė oddaliī. Zbiedniaīo coō spoīeczeļstwo (w powody nie wnikam). Byīy teū sytuacje mniej zabawne. W ramach bezprecedensowej w historii demokracji (podobno Rzeczpospolita jest paļstwem demokratycznym) wojny, jakā obecny rzād wydaī dziennikarzom -- ci ostatni, poza nielicznymi MBW (mierny, bierny, ale wierny) nie zostali wpuszczeni na seminarium z udziaīem przedstawicieli najjaōniej nam panujācej waaadzy. Wspomniane Amigi przyciāgaīy nie tylko "szarych oglādaczy", ale takūe i ludzi nieco bardziej obeznanych z Amisiā. Koledzy z Damage odpowiadali na wiele pytaļ, udaīo im siė nawet przekabaciź kilku niebieskich. W ostatnim dniu przyjechaīa nawet telewizja. Z caīych targów zainteresowaī ich jedynie LUPUSowy ranking komputerów i Amigi. Usiīowano mnie namówiź do uczestniczenia w cyrku, zwanym krėceniem materiaīów, jednak po kilku kawaīach, jakie zrobiīa mi ostatnio ta machinka manipulacyjna (jak przypisanie mnie do redakcji PCKuriera, czy wmontowanie obrazków z Reala w ekran peceta, co w emisji bez swojej wiedzy firmowaīem wīasnym nazwiskiem), nie miaīem najmniejszej ochoty na takā zabawė. Realizator zapolowaī zatem na czīonków grupy Damage. Ci demokratycznie zmusili najmīodszego spoōród nich do wystāpienia w ōwietle monitorów. Przeūyī... Z rzeczy "pozaamigowych" ciekawe byīy jedynie Silicony, prezentowane przez firmė ATM, zwīaszcza ūe zaproszeni specjaliōci amerykaļscy (w odróūnieniu od polskich) potrafili odpowiedzieź na zadawane pytania. Ōmieszne byīo natomiast udowadnianie "na siīė" tego, ūe pecet nadaje siė do telewizji i multimediów. Przecieū to jest robienie ludziom wody z mózgu! Oddajāc "cesarzowi co cesarskie": sā dziedziny, do których IBM nadaje siė doskonale (na przykīad przygotowanie i wydruk rachunków za prād), jednak akurat te dwie dziedziny sā domenā Siliconów, Maków, Amig i niczego wiėcej. Na koniec nasuwa siė gorzka refleksja. Po raz kolejny okazaīo siė, ūe jakiekolwiek targi komputerowe w Krakowie sā doskonaīe pod wzglėdem pomysīu, gdyū tu zawsze róūniā siė czymō od innych imprez tego typu, niestety, pod wzglėdem organizacyjnym zawsze wypadajā tragicznie. Czyūby klimat krakowski nie sprzyjaī komputerom?