GELLOWEEN'94 W dniach 12 -- 13 listopada 1994 roku odbyīo siė w Bydgoszczy kolejne autumn party, czyli zjazd amigowskiej sceny. Zostaīo ono zorganizowane przez grupy TILT i Gel Dezign w budynku tamtejszego Technikum Kolejowego. Teraz przyszīa pora na przedstawienie Wam, Czytelnicy, przebiegu party. Wyniki konkursów zostaīy podane w poprzednim numerze, w artykule "Co nowego na Gelloween'94?". MaXyM/Credo & Miklesz/Damage Po przyjeśdzie na miejsce imprezy byliōmy mile zaskoczeni. Mimo bardzo wczesnej pory wszyscy przyjezdni byli wpuszczani na teren party po uprzednim zarejestrowaniu siė oraz "wyskoczeniu" ze 120 tys. zīotych polskich. Ta kwota od razu wydaīa nam siė za duūa. W podziemiach szkoīy znajdowaī siė bufet (otwarty jednak dopiero od godziny 10:00). Jednak jedzenie, które w nim serwowano, byīo niejadalne. Wobec tego wiėkszoōź uczestników party ūywiīa siė w pobliskim sklepie spoūywczym bādś w hamburgerowej knajpie Mr. Quick. Mr. Quick rulez! Impreza byīa zorganizowana w jednej doōź duūej sali. Doōź duūej, aby wszystkich pomieōciź. Niestety, organizatorzy nie zapewnili "na starcie" odpowiedniej liczby stolików pod sprzėt. Nowo przybyli musieli wiėc sami je sobie zorganizowaź. Spowodowaīo to na poczātku maīe zamieszanie wōród ludzi bėdācych pierwszy raz na tego rodzaju imprezie, a w konsekwencji doszīo do rozīoūenia przez nich sprzėtu na korytarzu. Kolejne braki w przygotowaniu party wyszīy okoīo poīudnia, kiedy nagle zgasīy wszystkie monitory i diody w Amigach. Obawiano siė, ūe nie wytrzymaīa instalacja elektryczna i reszta party bėdzie unplugged. W tym miejscu muszė stwierdziź, ūe organizatorzy zaskoczyli wszystkich sprawnoōciā dziaīania. Momentalnie znalazī siė elektryk i po upīywie póī godziny usterka zostaīa usuniėta. Party trwaīo wiėc dalej. Najbliūsze competition byīo przewidziane na godzinė 16:00. Do tego czasu prezentowane byīy efektowne zachodnie dema na przemian z programem party. Niestety, i big screen i sprzėt nagīaōniajācy nie byīy najwyūszej jakoōci. Obraz byī maīo kontrastowy, a na dodatek (w porównaniu z obrazem monitorowym) miaī za maīo skīadowej niebieskiej, co prowadziīo do przekīamaļ kolorów. Z dświėkiem byīo jeszcze gorzej. Kolumny estradowe zasilane wzmacniaczem, wziėtym z wieūy, to nie jest najlepszy mariaū. Dodatkowo za duūy sygnaī z miksera powodowaī znaczne znieksztaīcenia (chrypienie). Wszystko to nie najlepiej zapowiadaīo zbliūajāce siė konkursy. Poza tym brakowaīo show mana, który by wypeīniī czas nudzācym siė (czyt. pijācym) mīodym ludziom. Wprawdzie byī tam niejaki Kluge, ale on tylko robiī z siebie palanta, pragnācego zostaź prezydentem. Na dowód tego zarzādziī "genialne" skarpetki-compo. Kaūdy jego uczestnik, miaī za zadanie zaprezentowaź jak najbardziej "seksualne skarpetki" (cytat). W konsekwencji mieli oni je pociāź tak, aby jak najmniej przypominaīy oryginaī. Nagrodā dla zwyciėzcy byīa jedna butelka coca-coli. Swojā drogā, ciekawe czy uczestnicy tego, jakūe bīyskotliwego, konkursu wracali do domów boso? W tym czasie trwaīa juū selekcja moduīów na compo. Komisjė tworzyli ochotnicy, którzy nie wystawiali swych prac oraz zobowiāzali siė, ūe nie bėdā stronniczy. Selekcja przebiegīa w dwóch etapach. Najpierw z 75 moduīów wybrano 25, a nastėpnie z 25 -- tylko czternaōcie. Nadszedī czas na MSX-compo. Punktualnie o czwartej po poīudniu puszczono pierwszy moduī. Pierwszy raz w historii polskich copy party muzyka byīa odtwarzana w systemie monofonicznym. I tu duūy plus dla organizatorów (choź to przecieū nie jest takie trudne do zrealizowania), gdyū umoūliwiīo to jednakowy odsīuch w kaūdym punkcie sali. Niestety, caīy efekt psuīa wspomniana wyūej niska jakoōź sprzėtu. Co do samej muzyki... Moduīy, które zostaīy dopuszczone do publicznego przesīuchania, prezentowaīy raczej przeciėtny poziom. Tylko kilka siė wyróūniaīo. Jak siė póśniej okazaīo, selekcji nie przeszīy prace kilku najwybitniejszych muzyków. Jednak pretensje do selektorów sā sīane po kaūdym party, wiėc moūe kiedyō trzeba bėdzie im przyznaź racjė... Po zakoļczeniu pierwszego kompotu, wszyscy rozeszli siė do swych maszyn. W oczekiwaniu na kolejne -- intro-compo, zajmowano siė kopiowaniem (legal stuff only), graniem i innymi czynnoōciami towarzyszācymi. Nim jednak przejdziemy do samego competition, trzeba zwróciź uwagė na pewnā niekonsekwencjė. Mianowicie na invitation nie napisano, jakā dīugoōź moūe mieź plik intra, wystawiany w tej konkurencji, co oznaczaīo domyōlnā dīugoōź 40 KB. Jednak na party okazaīo siė, ūe intro moūe mieź 64 KB. Co to oznacza, kaūdy koder wie. Przy tym maīo znaczācy jest fakt, ūe informacja o tym ukazaīa siė dwa dni przed party w miesiėczniku "Amigowiec". Przyszedī wreszcie czas na compo. Intra byīy na takim sobie poziomie. Ku memu zdziwieniu organizatorzy (jakiegokolwiek party) po raz kolejny nie potrafili sobie poradziź z uruchomieniem niektórych produkcji. Czy to takie trudne sprawdziź wczeōniej, jaka konfiguracja jest wymagana i ewentualnie skontaktowaź siė z autorami??? A intra??? No cóū, nic nadzwyczajnego, chociaū kilka z nich zachowaīo siė w pamiėci jako lepsze (lub beznadziejne). Szczytem pomysīowoōci byīo wystawienie intra startowanego z Actiona (czyt. intra nie wykoļczonego). Jak tak dalej pójdzie, kompoty bėdā trwaīy po 10 godzin, gdyū produkcje bėdā skīadane in real-time. Kolejnym competition byīo graphics-compo, na które skīadaīo siė compo dla obrazków rysowanych i ray'ów. Wystawiono okoīo stu "dzieī". Szkoda, ūe operujācy myszkā Amigi podīāczonej do big screenu, juū wczeōniej wspomniany osobnik o ksywie Kluge, zachowywaī siė jakby od wczoraj miaī do czynienia z komputerem. Notorycznie opuszczaī obrazki lub pokazywaī je po dwa, trzy razy, a juū "dwumlask" okazywaī siė czėsto dla niego zadaniem prawie niewykonalnym. Wystawiane prace mieōciīy siė w granicach "normy polskiej". Co to znaczy? Ani dobre, ani zīe, mnóstwo dobrze przerysowanych, kilka wīasnych pomysīów. Na palcach jednej rėki moūna policzyź obrazki prezentujāce ōwiatowy poziom. Zajėīy one zresztā czoīowe miejsca... Wōród wyróūniajācych siė grafików naleūaīoby wymieniź jedynie Yogė/Mystic, Seq/TRSI PL, Zefira/Gel Dezign i Mr. Matta/DTS. Szkoda tylko, ūe organizatorzy nie dotrzymali sīowa, ūe "nikt z Gel Dezignu i TILT-u, nie wystawi swojej pracy" (sīowa Accorda/Gel Dezign). Wysoko natomiast oceniam poziom zaprezentowanych ray'ów; warto zauwaūyź, ūe dominujā ostatnio wszelkiego rodzaju kwiatki i korzonki. Niestety, organizatorzy nie zdāūyli do koļca party podliczyź wyników ray-compo... Juū po póīnocy nadszedī judgement time, czyli demo-compo. Wystawiono kilkanaōcie produkcji, wōród których moūna wyróūniź: -- "Love me Daddy" -- za pomysī (2 obrazki, obraūajāce grupė TILT); -- "Impulse 3.09" -- za dowcip (przekrėcenie ksyw HUDI i BUKKA, na HUDA i BUĪKA); -- "Human Violation" -- za tematykė (demo o tematyce ekologicznej, pokazuje ubój ōwiļ!). Pod demem tym podpisaī siė Plexa/F.C.I. Tā produkcjā po raz kolejny dowiódī, iū potrafi robiź tylko kontrowersyjne zoomowane animacje; -- "Amused To Death" -- za zaskoczenie (koder dema, ECHO, do koļca wypieraī siė, jakoby miaī wystawiaź jakieō demo); -- "Traitor" -- za plagiat (muzyka z tego demo, "jakoō dziwnie przypomina" utwór z endpartu produkcji "SwitchBack" grupy Rebels); -- "Wit Premium" -- za zgranie (koder dema, SPUTNIK, zgraī idealnie demo z muzykā Beethovena); -- "Noxzema" -- za wymagania; demo grupy Damage jest pierwszym polskim demem, wymagajācym twardego dysku (8,5 MB) i 4 MB pamiėci typu Fast; -- "Unsorted Ideas" -- za konserwatyzm (kto w dzisiejszych czasach robi dema na A500?!). Pozostaīe produkcje byīy raczej nieciekawe i róūniīy siė kolorami drucianych wektorów oraz szerokoōciā fontów. Szczytem okazaīy siė juū dwa sīabe dema maīo znanej grupy RSTD. Jaki jest sens robienia przez tė samā grupė dwóch kiepskich dem z powtarzajācymi siė efektami, kiedy moūna stworzyź jedno, caīkiem niezīe? Ale doōź tych dywagacji na tematy dem. Wracajmy do party. Po ostatnim compo, uczestnicy przystāpili do kopiowania nowoōci i odsypiania poprzedniej nocy, natomiast organizatorzy -- do podliczania wyników. Szkoda tylko, ūe nie odbyīo siė, zapowiedziane wczeōniej, sumowanie gīosów na big screenie. Winowajcā okazaī siė byź znów, wspominany wyūej osobnik o ksywie Kluge, który po prostu "zmyī" siė z imprezy wraz z niezbėdnym sprzėtem. W kaūdym razie rano wyniki zostaīy podane do publicznej wiadomoōci. Okoīo poīudnia (w niedzielė) z party "wybyīa" ostatnia grupa uczestników, pozostawiajāc organizatorom rozbitā szybė, porysowane ōciany oraz tony butelek i ōmieci na podīodze (uchowaī siė nawet jeden nietkniėty jabol). Wracamy do problemu ceny wstėpu na party. Przewidywanā kwotė 90-100 tys. zīotych, podniesiono do 120 tys. Na dodatek wydaje siė ona za wysoka jak na tak maīā liczbė atrakcji (wyīāczajāc "atrakcyjnego" Kluge'a). Po za tym zapowiadane nagrody za competitions nieoczekiwanie siė skurczyīy. Podsumowujāc... Nie... Zamiast podsumowania po prostu wypiszemy wszystkie dobre i zīe strony imprezy (sami jā oceļcie): PLUSY: + Naprawdė duūy big screen + Bufet na miejscu + Dobra atmosfera + Porzādna ochrona + Brak ciosów poniūej pasa ze strony organizatorów + Wpuszczanie pierwszych "partyjniaków" juū 11 godzin przed rozpoczėciem MINUSY: - Obecnoōź Kluge'a, który wszystkich denerwowaī - Kiepska jakoōź sprzėtu audiowizualnego - Tracenie czėstotliwoōci przez big screen - Obniūenie i tak juū niskich wartoōci nagród - Kīopoty z prādem - Jedzenie gorsze nawet od kuchni angielskiej