Sydney Tigers Mark staî tuû obok drzwi i patrzyî jak jego koledzy bili Steve'a. Kiedy Steve przewróciî sië na podîogë, Mark nie mógî patrzeê jak Martin Luger kopaî nicze- mu niewinnego chîopaka w twarz. Mark byî na trzecim czwartym roku prawa, i w tym roku miaî otrzymaê dyplom. Jednak jego teû dopadli. Martin Luger wraz ze swoimi kolesiami przewrócili absolwenta na ziemië i zaczeli kopaê po brzuchu i placach. Nastëpnie jeden z kumpli Lugera wbiî Markowi nóû w plecy. Napastnicy uciekli. Niestety, chîopak wykrwawiî sië na ômierê. Gdy przyjechaîa policja znalazîa dwóch denatów, Steve'a i Marka. Komendant stwierdziî, ûe byîy to po- rachunki gangów mîodzieûowych. Gdyby wiedziaî, ûe tak sië myli, nigdy by tego nie powiedziaî. Nastëpnego dnia wieczorem Luger z piâtkâ kolegów wracali z imprezy. Napotkali na swojej drodze dwóch policjantów, którzy patrolowali okolice. Zaczepiali ich wyzwiskami i przekleïstwami, jednak gdy zobaczyli, ûe funkcjonariusze nie rea- gujâ na ich zaczepki, Martin wyciâgnâî rewolwer i strzeliî jednemu z nich w plecy. Policjant upadî na chodnik. Drugi policjant wyrwaî sië do ucieczki, ale doôcigneli go zabili strzelajâc mu w twarz. Po wszystkim poszli grupkâ do lo- kalu Cave, gdzie czekaî na nich Mitles, szef gangu rozprowadzajâcego w Sydney amfetaminë. Martin ostroûnie podszedî do stolika, przy którym siedzial szef i jego obstawa. Usiadî na krzeôle i zapytaî, czy jest tutaj miejsce dla jego bandy. Mitles odpowiedziaî twierdzâco i podaî mu karteczkë, na której widniaî adres hotelu Hot Bay i data spotkania. Luger wiedziaî, ûe jeôli przyjdzie to zostanie dealerem prochów. Gdy przyszedî w umówione miejsce Mitles daî mu ma- îâ teczkë - dyplomatkë. Byîo w niej okoîo 2 kilogramów amfetaminy polskiego pochodzenia. Goryle szefa przycisnëli Martina do ôciany, wtedy Mitles powie- dziaî, ûe jeûeli jego gang spieprzy sprawë to znajdâ go na rogu ulicy z kulkâ w gîowie. Chîopak przytaknâî i powiedziaî, ûe jeûeli coô ktoô spieprzy, to on sam bëdzie wyznaczaî sprawiedliwoôê. Tydzieï póúniej narkotyki zostaîy rozprowadzone. Do domu Martina Lugera zapu- kaî Daryl Newman, jeden z jego chîopaków z gangu. Daryl powiedziaî, ûe jego ojciec, który jest detektywem w wydziale narkotyków, zaczyna coô podejrzewaê. Martin nakîaniaî Newmana do zabicia swojego ojca, jednak ten odmawiaî za kaû- dym razem. Wreszcie, gdy ten odmówiî poraz kolejny, przywódca gangu wyciâgnâî pistolet i przykîadajâc go do gîowy Darylowi powiedziaî, ûe dla niego sië pra- cuje do koïca, a kto odejdzie, ten przegra. Chîopiec bîagaî o ûycie pîaczâc na kolanach, jednak nie ruszyîo to Martina, który zaciâgnâî Daryla do îazienki i strzeliî mu w gîowë. Po zatarciu ôladów w îazience, zawinâî ciaîo w koc i za- dzwoniî do kolegi z przedmiasta Sydney, mówiâc mu, ûe ma dla niego coô nowego do zakopania. Gdy ten przyjechaî, wîoûyli ciaîo do bagaûnika. Martin kazaî mu zakopaê ciaîo gdzieô za miastem, jednak ten, chcâc uniknâê zbëdnego wysiîku wrzuciî ciaîo do pobliskiej rzeki. Nastëpnego dnia, po wyîowieniu ciaîa Daryla przez policjë, znaleziono na jego zegarku odciski palców. Frank McKenzy, króry znaî Newmana, wiedziaî, ûe jest to robota Lugera. Pojechaî wiëc do Martina, aby go ostrzec przed kolegami z pracy. Martin przestraszyî sië i zaczâî pako- waê, gdy zadzwoniî do niego telefon od Mitlesa, ktory domagaî sië pieniëdzy za te 2 kilogramy narkotyków. Pojechaî wiëc do hotelu Hot Bay, gdzie oczekiwaî go gîówny dealer Mitlesa - Jan Romansky. Jan wziâî pieniâdze od Lugera i daî mu nowâ dostawë - tym razem wiëkszâ - 8 kg amfetaminy. Kazaî mu sprzedaê towar w ciâgu 3 tygodni. Gdy dojechaî do domu, zobaczyî palâce sië w kuchni ôwiatîo. Wyciâgnâî swój pistolet i wbiegî do kuchni, w tej chwili usîyszaî strzaîy i ranny upadî na podîogë. Krew zbryzgaîa parkiet. Gdy zwijaî sië z bólu, pod- szedî do niego zamaskowany mëûczyzna i powiedziaî, ûe w Sydney rzâdzi Loopey, a nie Mitles, po czym dobiî Martina strzalajâc mu w skroï. Morderca wziâî narkotyki oraz broï Lugera i odjechaî niebieskim oldsmobilem. Policja zidentyfikowaîa odciski palców na zegarku zamordowanego Daryla Newmana. Byîy to odciski czîowieka, który wywiózî Daryla za miasto i wrzuciî go do wo- dy. Policja przygotowaîa obîawë na podejrzanego. Dom zostaî obstawiony przez radiowozy i pluton S.W.A.T. Mëûczyzna poddaî sië bez ûadnych numerów. Na ko- misariacie zostaî przesîuchany przez dwóch policjantów z wydziaîu narkotyków. Jeden z nich - Ryan O'Rail - byî doôwiadczonym policjantem o dîugim okresie sîuûby w policji. Drugi z policjantów - Ian Muscat - byî dokîadnym przeciwieï- stwem O'Rail'a. Podstrzelony 25-latek, który policjantem byî zaledwie 3 mie- siâce, byî fizycznym uzupeînieniem Ryan'a. Przesîuchiwany przez nich mëûczyz- na powiedziaî im o Martinie Lugerze. Policjanci natychmiast pojechali do dom- niemanego zabójcy Daryla, ale znaleúli Martina martwego. Jako przyczynë zgonu stwierdzono ômiertelny postrzaî w gîowë z pistoletu kalibru 9mm parabellum. - Takâ broï w Sydney majâ tylko gliniarze - stwierdziî Ryan. - Tak. Gliniarze i przestëpcy - dodaî Ian. Obaj wiedzieli, ûe jest to sprawa dotyczâca nowego szlaku narkotykowego z Europy, poniewaû obok ciaîa znaleziono 30 porcji amfetaminy. Pod hotel Hot Bay podjechaî niebieski oldsmobil. Wysiadî z niego wysoki mëû- czyzna i oparî sië o samochód, jakby kogoô oczekujâc. Chwilë póúniej z hotelu wyszedî Jan Romansky - prawa rëka Mitlesa - i powiedziaî do tego mëûczyzny: - Zrobili co wam skazaî? - Tak, Martin Luger leûy pod grubâ warstwâ piachu. - No to Karolu, jestem wam winny tysiâca zielonych. - Tak panie Romansky, ale umawialiômy sië na 2000 dolarów - dodaî Karol. - Zmiana planów, bieû tysiâc i jedú do Newcastle. Tam w porcie, w doku czar- rowym numer 10 bëdzie czekaê na ciebie jacht. Masz tu 4 miliony dolarów w go- tówce. Dasz je kapitanowi Dobrowolskiemu, ktory powinien daê ci za to 23 kg amfetaminy. Kapisko? - Tak, zrozumiaîem - odrzekî karol. Mëûczyzna wsiadî do samochodu i odjechaî. Nastëpnego dnia wczeônie rano w biurze detektywa O'Rail'a zadzwoniî telefon od anonimowego rozmówcy, który powiedziaî, ûe w porcie Newcastle odbedzie sië du- ûa dostawa narkotyków. - W porzâdku, zaraz tam jedziemy. Komisarzu, potrzebujemy trochë ludzi. Dos- tawa towaru w Newcaste. - Bierz Tygrysy, powinni byê wolni - odrzekî komisarz Newman, ojciec Daryla. Komisarz zadzwoniî do poddziaîu S.W.A.T - Tygrysów. Przyjechali natychmiast. Duûy oddziaî policji wyruszyî do Newcaste. Tymczasem w Melbourne Jan Romansky spotkaî sië z Loopey'em, który byî dostawcâ europejskiej amfetaminy na rynek australijski. - No panie Loopey, jestem zadowolony z transakcji - powiedziaî Romansky. - Dobra dawaj teraz 3 miliony w gotówce. - Zaraz panie Loopey, trzeba sprawdziê towar. McKenzy zbadaj towar. - Robi sië - odparî Frank McKenzy. Po sprawdzeniu towaru Romansky zapîaciî Loopey'owi za narkotyki i rzekî: - Te palanty z policji pewnie dorwali Karola Shmida z Dobrowolskim. - Tak, zawsze to jeden konkurencyjny kanaî mniej - odparl Loopey. Gdy policjanci dojechali do portu w Newcastle przeszukali teren. - Komisarzu O'Rail mamy ich! - Dobra, obstawiê jacht z kaûdej strony, równieû z wody. Nie chcem ûeby mi znowu uciekli. Odddziaî Tygrysów wpadî na pokîad jachtu. Mnóstwo okrzyków i rozkazów przer- waîo niezmâconâ ciszë nad dokiem. Na pokîadzie znaleúli zwîoki Karola Shmida. Na pokîad wszedî Ryan: - O pan Dobrowolski. Chyba pani Interpol pana poszukuje - powiedziaî do sie- dzâcego na sedesie Dobrowolskiego. - Ja go nie zabiîem - zarzekaî sië kapitan. - Skuê to ôcierwo - dodaî Ian - cholera, zawsze chciaîem coô takiego powie- dzieê. Na pokîadzie jachtu funkcjonariusze znaleúli 3 kilogramy heroiny oraz pustâ walizkë, którâ Romansky daî Karolowi. Miaîy sië znajdowaê w niej pieniâdze. - Ktoô nas wykiwaî - stwierdziî O'Rail. - Jak to? Przecieû znaleúliômy Dobrowolskiego i heroinë. - Wîaônie. To miaîa byê duûa dostawa amfetaminy z Europy. Co najmniej 20 ki- logramów. A gdzie sâ pieniâdze na narkotyki? - Nie byîo ûadnych pieniëdzy? - zapytaî Ian. - Shmid miaî 1000 dolarów i pustâ teczkë. Prawdziwa dostawa z pewnoôciâ odby- îa sië gdzieô indziej. - Skâd to wiesz? - Shmid byî czîowiekiem Romansky'ego, a ten polski kapitan to jego konkuren- cja. Rozumiesz o co tu chodzi. - No jasne. Zawsze to jeden konkurent mniej. W laboratorium przebadano heroinë znalezionâ na jachcie. Po porównaniu próbek stwierdzzono, ûe úródîem tej partii narkotyku jest prawdopodobnie Kolumbia. Wieczorem Ian pojechaî do Franka McKenzy'ego, policjanta, ktorego podejrzewaî o wspóîpracë z handlarzami narkotyków. Wysiadî z samochodu i zapukaî do drzwi. Drzwi otworzyîa mu ûona Franka - Kate. - Dobry wieczór. Zastaîem Franka? - Niestety, mâû pojechaî sîuûbowo do Melbourne na jakâô akcjë. Moûe mu coô przekazaê? - Nie. Przepraszam. Dobranoc. Ian wsiadî do swojego wozu i pojechal do komistariatu. Tam spytaî bëdâcego juû po sîuûbie komisarza Newmana o McKenzy'ego: - Panie komisarzu, na jakâ akcjë pojechaî Frank McKenzy? - Akcjë? McKenzy jest na urlopie. - Ale jego ûona mówiîa, ûe wyjechaî sîuûbowo do Melbourne. - Nic o niczym nie wiem. Idú do domu - jesteô przecieû po sîuûbie. Ian pojechaî do Ryan'a, który mieszkaî tuû obok komisariatu. Ryan zaprosiî go do domu. - Masz jakâô sprawë? - zapytaî Ryan. - Podejûewam McKenzy'ego o ten numer z Newcastle. - Dlaczego? - Wiesz, ûe kaûdy telefon komórkowy policji ma swój wîasny sygnaî kontrolny. Ten anonim byî z telefonu McKenzy'ego. - Frank wtykâ? - zdziwiî sië Ryan. - Sîuchaj, bylem dzisiaj u niego, ale jego ûona powiedziaîa, ûe wyjechaî sîu- ûbowo do Melbourne. Sâdzë, ûe tam jest prawdziwy kanaî narkotykowy. - Masz gîowë na karku. Dobra, trzeba go lekko przycisnâê to moûe coô piônie. Ian odjechaî do swojego domu, natomiast Ryan podjechaî pod dom McKenzy'ego. Tuû nad ranem pod ten dom podjechaî szarym bugatti Frank. Ryan wybiegî z samo- chodu i zîapaî McKenzy'ego wykrëcajâc mu rëke: - Co palancie? Kupiîeô sobie sportowy wózek z pensji? - Odwal sië O'Rail. Czego ode mnie chcesz? - Wiem, ûe to ty zrobiîeô nas w konia z tym Newcastle. - Nie wiem o czym ty mówisz? O'Rail odbiîo ci? Ryan wyciâgnâî broï i przystawiajâc jâ Frankowi do skroni powiedziaî: - Nie krzycz tak, bo twoja ûona dowie sië, ûe nie byîeô na sîuûbie! Gdzie by- îeô psie?! - Wëdkowaîem na Lord Howe, odwal sië. - Dobra, odwalë sië. Ale spróbuj wykrëciê jeszcze jakiô numer to znajdziesz sië gîëgoko pod wodâ, dupku! Frank wbiegî do domu, a Ryan odjechaî z pod jego domu, zrobiî objazd dookoîa miasta i wróciî w nocy pod dom McKenzy'ego. Wysiadî z samochodu i otworzyî drzwi wozu Franka. - Co powiesz na podsîuch, Frank? - mruczaî sam do siebie O'Rail. Po zaîoûeniu podsîuchu w aucie Franka, Ryan odjechaî kilkadziesiât metrów od jego domu i skryî wóz, aby ten go nie zobaczyî, po czym zadzwoniî do Ian'a: - Muscat przyjedú na skrzyûowanie pomiëdzy Great Parkiem a domem McKenzy'ego. - Co sië dzieje? - Dowiesz sië na miejscu. Ian szybko ubraî sië i pojechaî w umówione miejsce. Podjechaî do samochodu Ryan'a. Wysiadî i spytaî: - Ryan, powiesz mi wreszcie co sië dzieje? - Nasz Frank moûe nas doprowadziê do amfetaminy. - Jak to? - Dorwaîem go wczoraj i daîem mu do zrozumienia, ûe wszystko wiem. On nie wy- trzyma i z pewnoôciâ pojedzie dokogoô z tej branûy, aby sië poûaliê. Wystar- czy, ûe za nim pojedziemy. - Rewelacja! Ale skâd wiesz... - To on, jedú za nim. W koïcu nie zna twojego nowego wozu - przerwaî Ian'owi Ryan. - W porzâdku. Ian pojechaî za Frankiem. Frank zaparkowaî przed hotelem Hot Bay. Muscat sta- nâî tuû za nim. Frank wyszedî z samochodu i wszedî do hotelu. Tuû za nim po- szedî Ian. Frank spytaî recepcjonistki: - Czy pan Romansky jest u siebie? - Niestety, nie ma go, coô mu przekazaê? - Proszë mu powiedzieê, ûe Frank McKenzy bëdzie czekaî gdzie zwykle. On zro- zumie. - Dobrze. - Dziëkujë. Frank wsiadî do samochodu i odjechaî. Ian nie ôledziî go wiëcej, tylko poje- chaî do komisariatu, aby sprawdziê kto to jest Romansky. Szperaî w komputerze, niestety, bezskutecznie. Postanowiî wiëc zapytaê kogoô, kto moûe go znaê, w tym celu zadzwoniî do Ryan'a, który miaî tego dnia wolne: - Ryan, tu Ian. Sîuchaj: Frank chciaî spotkaê sië z Romansky'm w hotelu Hot Bay. - Z Romansky'm powiadasz? - Wiesz kto to? - No jasne. Jan Romansky, Amerykanin polskiego pochodzenia. To ta szumowina jest w Sydney? - Tak, w hotelu Hot Bay. Frank zostawiî mu wiadomoôê, ûe majâ sië spotkaê tam gdzie zawsze. - Zbyt duûo to nam nie daje. Jedú do domu McKenzy'ego i sprawdú, czy nic nie jest jego ûonie, Romansky to bydle. - W porzâdku. Ian podjechaî pod dom Franka. Zobaczyî, ûe bugatti stoi pod domem, wiëc Frank musi byê w domu. Zapukaî do drzwi, ale nikt mu nie otworzyî. Drzwi nie byîy zamkniëte, wiëc postanowiî wejôê do ôrodka. Zupeîna cisza zaniepokoiîa go. Wyciâgnâî broï. Wszedî do pokoju i ujrzaî tam nieûywego McKenzy'ego wraz z jego ûonâ. Natychmiast wezwaî policjë. Stwierdzonâ przyczynâ zgonu byîy liczne rany postrzaîowe z broni kalibru 9mm parabellum naleûâcâ do Franka. Ian zadz- woniî do Ryan'a: - Frank nie ûyje. - Kto go kropnâî? - Jeszcze nie wiemy, ale na broni znaleúliômy odciski palców. Wîaônie spraw- dzajâ... - Zaraz przyjeûdûam. Chyba wiem czyja to robota. Ryan wsiadî do samochodu i przyjechaî na miejsce zbrodni. Zaczepiî go mîody lekarz, który przeprowadzaî sekcjë zwîok: - Ten êpun to byî gliniarz? - Êpun? - Tak. W jego krwi znaleúliômy takâ iloôê amfetaminy, która zabiîa by konia. - Dziëki za informacje. Ryan wiedziaî juû, ûe jest to robota Romansky'ego, ale on sam nie odwaûyî by sië na taki akt. Nagle zadzwoniî do niego telefon z komistariatu: - Ryan, tu Ian. Odciski palców na broni naleûâ do twojego Romansky'ego. Mamy nakaz aresztowania. - Bomba! Zbierz ludzi ze S.W.A.T, obstawiamy hotel. Hotel Hot Bay zostaî szczelnie otoczony przez policjë. Ian wbiegî do ôrodka: - Szukamy Romansky'ego! - krzyknâî w holu. - Jest w swoim pokoju - odpowiedziaîa mu recepcjonistka. Ian Muscat pobiegî schodami na górë. Znalazî pokój Romansky'ego. Postanowiî wywaûyê drzwi. Zaraz po nim na górë wszedî oddziaî Tygrysów. Ian wpadî do po- koju zabójcy Franka. Nie zobaczyî nic oprócz serii z pistoletu maszynowego. Ian upad na ziemië. Oddziaî specjalny otworzyî ogieï do Jana Romansky'ego, który takûe wyîoûyî sië w kaîuûy wîasnej krwi. Ryan próbowaî jeszcze ratowaê partnera, lecz byîo juû za puúno - Muscat juû nie ûyî. O'Rail zaczâî krzyczeê: - Jaki popapraniec póôciî go przodem?! No kto?! Romansky jeszcze ûyî, gdy zabrano go do ambulansu. Niestety, zmarî w drodze do szpitala. - Teraz to, kurwa, naprawdë zgubiliômy trop - stwierdziî Ryan. Ryan O'Rail pojechaî do baru, gdzie pijâc drink po drinku przehulaî caîâ noc. Tuû nad ranem udaî sië do domu. Niespodziewanie poderwaî go telefon: - Ryan? - Tak, a kto pyta? - Tu komisarz Newman. Nasz patrol zîapaî pijanego kierowcë, który miaî w ba- gaûniku swojego wozu amfetaminë. - Duûo? - Okoîo 7 kilogramów. - Dobra, zaraz meldujë sië w komisariacie. Ryan szybko ubraî sië, wsiadî do samochodu i odjechaî do komisariatu. Tam cze- kaî na niego Newman: - Dzieï dobry O'Rail. - Czeôê - odparî Ryan. - Chyba úle spaîeô? - Problem w tym, ûe prawie wcale nie spaîem. Kogo to zîapaliôcie? - Harry Mitles. Idú go przesîuchaê, w koïcu to ty prowadzisz ôledztwo. Tylko nie spieprz roboty. Ryan poszedî do pomieszczenia, w którym siedziaî Mitles wraz ze swoim adwoka- tem. Policjant zaczâî zadawaê proste formalne pytania, aû przeszedî do konkre- tów: - Od kogo dostaliôcie amfetaminë? - Mój klient nic nie wie ûadnej amfetaminie - odparî adwokat przesîuchiwanego. - Ty zamknij pysk eleganciku, pytam tego szczura! - wôciekî sië Ryan - Powta- rzam poraz ostatni, skâd miaîeô amfë? - Dostaîem od Loopey'a. - Jakiego znów Loopey'a? - Mike Loopey, Szwed, który przyjechaî tu niby na wakacje. - Ta amfetamina pochodzi z Polski, czy tak?! - spytaî ostro Ryan. - Nie wiem do cholery i nic nie powiem, nic rozumiesz psie? - Rozumiem ômierdzielu - odparî O'Rail. Ryan wyszedî. W hallu komisariatu spotkaî paniâ inspektor Mary Stephens. - Dzieï dobry pani inspektor. - Dzieï dobry Ryan. Kolejna sprawa o zabójstwo? - Gorzej. Zabójstwo, narkotyki, korupcja. - Przysîaî mnie tutaj sam burmistrz Sydney, abym patrzyîa pewnym policjantom z wydziaîu narkotyków na rëce. - Trochë póúno, poniewaû juû dwóch nie ûyje. - A my nie chcemy aby staîo sië coô innym, prawda? Po tej krótkiej wymianie zdaï Mary zaprosiîa Ryan'a do soebie. Duûo rozmawiali i pili, i ledwo co sië obejûeli, juû byli w îóûku. Nastëpnego dnia rano budzik obudziî kochanków: - Jezu Ryan. Co myômy zrobili? - spytaîa przeraûona Mary. - Ty nic nie pamiëtasz? - Nie. - Szkoda, byîo lepiej niû w niebie. Para pojechaîa do komisariatu. Tuû przy wejôciu spotkaî ich ôwierzo upieczony policjant wydziaîu zabójstw - Ken Turner: - Dzieï dobry, czy to Ryan O'Rail? - Tak to ja. - Jestem z wydziaîu zabójstw, mam z panem wspóîpracowaê. - Zaraz, zaraz. Ledwo ginie jeden partner, natychmiast przysyîajâ mi nowego gówniarza na otarcie îez! Ryan dowiedziaî sië, ûe Harry Mitles zostaî zwolniony za kaucjâ. Zdenerwowany postanowiî ôledziê Mitlesa. Ostroûnie jechaî za autem Harry'ego. Nagle Mitles zatrzymaî sië na poboczu drogi do Melbourne. Wyszedî z samochodu i wyciâgnâî z bagaûnika pustâ walizkë, të w której znajdowaîa sië amfetamina. Wziâî jâ do ôrodka samochodu i dalej ruszyî w drogë, nie zwaûajâc na zakaz opuszczania miasta. Gdy dojechaî do Melbourne zatrzymaî sië przed bramâ wspaniaîej rezyde- ncji. Wysiadî z wozu i zadzwoniî do bramy. - Kto to? - spytaî straûnik. - Harry Mitles z Sydney. - Proszë wjeûdûaê. Brama otworzyîa sië, a Mitles wjechaî do ôrodka. Byîa to rezydencja bossa nar- kotykowego interesu w Australii - Ben'a Shearer'a. Ryan odjechaî trochë od bramy rezydencji, aby nie zostaê zauwaûonym. Tymczasem w rezydencji Shearer rozmawiaî z Mitlesem: - Wiëc mówisz, ûe zgarnëîa cië policja! - Tak panie Shearer. - Co im powiedziaîeô? - Nic. - Nie wspomniaîeô przypadkiem o kanale Melbourne? - Nie, nic im nie powiedziaîem. Przysiëgam. - Jeôli jest inaczej - mówiî Shearer îadujâc naboje do rewolweru - to gliny juû cië nie znajdâ, rozumiemy sië? - Oczywiôcie - odpowiedziaî Mitles jâkajâc sië. Gdy wyjeûdûaî z rezydencji ruszyî za nim Ryan. Gdy go dogoniî zajechaî mu dro- gë. Wysiadî z samochodu i podszedî do Mitlesa: - Ômieciu, kto ci pozwoliî spotykaê sië z takimi rekinami jak Shearer? - Odczep sië, nie mam pojëcia o czym mówisz - zaprzeczaî Mitles. - Sîuchaj Mitles muszë cië aresztowaê. - Jak to, przecieû dopiero wyszedîem. - Zîamaîeô warunki wypuszczenia za kaucjâ, wiëc dawaj îapy. Ryan skuî Mitlesa i wsadziî do swojego wozu. Gdy dojechali pod komisariat, O'Rail ôciâgnâî Harry'emu kajdanki, wtedy ten wyciâgnâî broï i strzeliî Ryan- owi w plecy. Ryan przewróciî sië na maskë samochodu. Mitles zaczâî uciekaê. - Mitles stój! - krzyknâî stojâcy na schodach komisariatu Ken Turner. Ken wyciâgnâî broï i otworzyî ogieï do zbiega, trafiajâc go w gîowë. Mitles u- padî na glebë. Gdy dobiegî do niego policjant, ten juû nie ûyî. Ken podbiegî do Ryan'a i pomógî mu wstaê. - Dobrze sië czujesz? - spytaî Ken. - Chyba ûartujesz - odpowiedziaî Ryan. Po odwiezieniu Ryan'a do szpitala Ken pojechaî do Melbourne, jak kazaî mu pos- trzelony kolega. Ryan kazaî mu pojechaê do portu i odszukaê Mike'a Loopey'a. Ken miaî powiedzieê, ûe przysîaî go Harry Mitles. Gdy Turner dojechaî do portu wypytywaî wszystkich o Loopey'a. Jeden z uzbrojonych straûników portu przeszu- kaî Ken'a i przyprowadziî do Loopey'a: - Jak sië nazywasz chîopcze? - spytaî Mike. - Dan Cortese - odpowiedziaî Ken. - Czego tutaj szukasz? - Przysyîa mnie tu Harry Mitles. Mam panu powiedzieê, ûe on wycofuje sië z interesu, poniewaû jest stale naraûony na gliny. - O w mordë. Chcesz zarobiê kilka tysiëcy? - spytaî Loopey. - Dlaczego nie. Co mam zrobiê? - Zabijesz Mitlesa. Zostawiam ci wolnâ rëke, ale spróbuj tego nie wykonaê to moi ludzie dorwâ cië Cortese! - Tak jest. Po rozmowie z Loopey'em Ken wyruszyî do Sydney. Natomiast Loopey kazaî spraw- dziê dane Cortese'a w komputerze. Nie minëîo póî godziny: - Mike, ten Cortese nie istnieje! - Co ty pieprzysz? - To z pewnoôciâ glina! - To za nim, kurwa, za nim. Loopey wysîaî za Ken'em dwójkë swoich ludzi, którzy go jednak nie dogonili. Ken pojechaî do szpitala, aby odwiedziê rannego Ryan'a. Gdy wszedî na oddziaî. na którym leûaî Ryan, zobaczyî otwarte drzwi do jego sali i brak policjanta, który miaî pilnowaê rannego detektywa. Wyciâgnâî broï i wbiegî do sali. Ujrzaî w niej martwego straûnika, ale nie byîo Ryan'a. Poczâtkowo myôlaî, ûe to Ryan zabiî straûnika i uciekî ze szpitala, dopóki nie zobaczyî strzykawki i ran po- licjanta. Takie rany mógî zotawiê tylko pistolet maszynowy, którym Ryan nie mógî dysponowaê. Natychmiast wezwaî policjë. W laboratorium zostaîa sprawdzona zawartoôê strzykawki. Byî to ôrodek uûywany do usypiana zwierzât podczas transportu. Ken domyôliî sië, ûe porwali go hand- larze narkotyków. Postanowiî zadzwoniê na komórkë do Ryan'a: - Tu Ryan O'Rail - odezwaî sië gîos w sîuchawce. - Ryan, tu Ken, gdzie jesteô? - Nie mam zielonego pojëcia gdzie jestem. Pamiëtam tylko, ûe byîem w szpitalu i razem z tym straûnikiem... - poîâczenie zostaîo zerwane. - Ryan, Ryan, halo... Jednak nikt w nie odpowiadaî. Ken pojechaî do komisariatu, aby poprosiê o apa- raturë do namierzenia porywaczy. Komisarz Newman zgodziî sië bez specjalnych nalegaï Turner'a. Gdy wszystko byîo podîâczone Ken oczekiwaî telefonu. Niespo- dziewanie wpadî do wydziaîu zabójstw mîody policjant - informatyk Jack Bylles: - Panie Newman e-mail do pana... - Daj go na mój monitor - powiedziaî Ken. Z nagîówka wiadomoôci dowiedzieli sië, ûe list jest od porywaczy: "Do psów z 9 komisariatu policji w Sydney. Mamy waszego kolesia O'Rail'a. Wy- puôcie Harry'ego Mitles'a to nic mu sië nie stanie. Jeszcze sië odezwiemy!" - Skâd nadano të wiadomoôê? - spytaî Ken. - Nie wiem, przecieû nie podîâczyliôcie tych urzâdzeï do komputerów. Turner i Bylles zajëli sië podîâczaniem aparatury namiarowej, gdy rozlegî sië dúwiëk telefonu: - "Sîuchajcie, bo nie bëdë powtarzaî. Do godziny 16.30 do portu w Melbourne macie dostarczyê Mitlesa. Wtedy przekaûemy wam tego glinë". Ken próbowaî podtrzymaê rozmowë, jednak dowiedzieli sië, ûe telefon byî z tej samej dzielnicy, w której znajduje sië szpital. Ken pojechaî do szpitala, aby go przeszukaê. W piwnicy znalazî dwóch martwych pielëgniarzy. Poinformowaî o tym komisariat, który przysîaî grupë specjalnâ w celu dokîadnej penetracji te- go szpitala. W jednej z piwnicznych sal znaleúli przykutego Ryan'a. - Nic panu nie jest - spytaî jeden z policjantów. - Nie, nic. Dwóch goôci podîoûyîo tutaj bombë. Sâ przebrani za pielëgniarzy. Informacja o bombie wstrzâsnëîa personalem szpitala. Ken spotkaî jednego pie- lëgniarza i spytaî go o ubikacjë. Ten odpowiedziaî: - Ja nie wiem gdzie jest kibel, bo jestem tu nowy. Turner spostrzegî, ûe spod fartucha wystaje mu pistolet maszynowy. Natychmiast przewróciî bandytë na plecy, zabraî mu broï i przykîadajâc jâ mu do skroni po- wiedziaî: - Gdzie jest bomba?! - Nie wiem. - Wiesz co, zaraz cië rozpierdolë - powiedziaî Ken odbezpieczajâc pistolet. - Dobra, bomba jest w kotîowni, tylko nie strzelaj. - Jaka to bomba? - 4 kilogramy plastyku. Ken zakuî przestëpcë w kajdanki i pobiegî do kotîowni. Nagle ujrzaî bombë: - Chîopaki, dzwoïcie po saperów. Saperzy szybko uporali sië z îadunkiem, pozostaîa tylko sprawa drugiego pie- lëgniarza. Niespodziewanie przed szpitalem jeden z przestëpców wziâî na zakîa- dnika mîodâ pielëgniarkë: - Dawaê tu wóz bo jâ rozwalë - krzyczaî. Kiedy komisarz przyprowdziî samochód, Ken wziâî karabin i poszedî na wyûsze piëtro. Gdy przestëpca zastrzeliî kobietë, Ken nie zawahaî sië pociâgnâê za cynkiel. Zabójca przewrociî sië i wiëcej nie drgnâ. - Dobry strzaî - krzyknâî Ryan. Minëîy dwa dni. Ryan wróciî do domu. Wieczorem ktoô zapukaî do jego drzwi. Ryan nieufnie zapytaî: - Kto to? - To ja, Ken. Ken wszedî do ôrodka i próbowaî przekonaê Ryan'a, ûe wie gdzie odbëdzie sië nastëpna dostawa amfetaminy: - Sîuchaj. Wystarczy zaîoûyê podsîuch Ben'owi Shearer'owi i wszystko wyjdzie na jaw. - Nie sâdzë, aby Shearer zaîatwiaî swoje interesy telefonicznie. - Ryan zrozum, ûe do Shearer'a dzwoniî Loopey i powiedziaî coô o dostawie to- waru. - Skâd to wiesz, przecieû to byîo jeszcze za czasów, gdy byîeô w akademii. - Szperaîem w archiwach. Jego rezydencja to istna forteca, tak bynajmniej wy- nika z twojego raportu. - Turner nie wîaú w të sprawë zbyt gîëboko, poniewaû moûesz zginâê. - Spokojnie Ryan. Wiem co robië. Ken opuôciî dom Ryan, ale nie zamierzaî porzuciê tej sprawy. Pojechaî do Mel- bourne, do rezydencji Shearer'a. Przy bramie powiedziaî, ûe jest synem Mitlesa i chce kontynuowaê robotë ojca. Niefortunnie zobaczyî go Mike Loopey, któremu Ken przedstawiî sië jako Dan Cortese. - Cholera, to ten Cortese - krzyknâî Loopey - zabiê go! Straûnicy otworzyli ogieï do Ken'a, któremu szczëôliwie udaîo sië opuôciê re- zydencjë boss'a. Loopey wysîaî za nim swoich ludzi: - Pamiëtajcie: Kulka w îeb i do niegaszonego wapna - dodaî. Ken wyciskaî ze starego puntiaca wszystkie siîy, aby tylko uciec gangsterom, którzy gonili go sportowym porsche. Jednak dogonili go i zepchnëli na pobocze drogi. Wysiedli i przeîadowujâc pistolety maszynowe zaczëli krzyczeê: - No gliniarzu, oto twój koniec. - Odwalcie sië, ja nie jestem glinâ. Jestem synem Harry'ego Mitles'a. - Mitles nie miaî syna glino! Ken próbowaî sië broniê, ale bandyci wyciâgnëli go na drogë i zaczëli strzelaê po plecach. Akurat przejeûdûaî tamtâ drogâ patrol policji: - Kurwa, tam kogoô mordujâ - krzyknâî jeden z policjantów. - To jeden z naszych - dodaî drugi. Policjanci szybko podjechali do miejsca zdarzenia, potrâcajâc przy tym jednego z morderców. Jeden z nich wyrwaî sië porchem do ucieczki. Jeden z policjantów wysiadî, aby pomóc Ken'owi,drugi natomiast udaî sië w poôcig. Policjant zbadaî puls Ken'a. Na szczëôcie Ken ûyî. Funkcjonariusz natychmiast wezwaî pogotowie. Drugi z policjantów podczas poôcigu poîâczyî sië z centralâ: - Do wszystkich wozów na poîudnie od Sydney. Trasâ numer A9 jedzie porche w kolorze niebieski metalik. Kierowca jest uzbrojony i niebezpieczny. Postrzeliî policjanta. Powtarzam... Niespodziewanie do policjanta zgîosiî sië jeden z wozów patrolowych: - Tu wóz numer 77, tu wóz numer 77. Siedzë temu porche na ogonie. Jestem juû w Sydney. Trzeba mu zajechaê drogë od strony Silver Avenue. Wiadomoôê tâ usîyszaî Ryan, który patrolowaî akurat ten teren. Natychmiast po- stanowiî zablokowaê drogë. Ustawiî sië bokiem na drodze i wyszedî z wozu. Nag- le zobaczyî jadâcego z duûâ prëdkoôciâ porche. Kierowca nie wyrobiî sië pró- bujâc wyminâê samochód Ryan'a i uderzyî w budynek. Kiedy Ryan biegî do tego samochodu, rozlegî sië potëûny huk. Ryan wiedziaî juû, ûe kierowca nie przeûyî i nic mu juû nie pomoûe. Nagle rozlegîa informacja w radiu: - Tu patrol numer 12, Ryan sîyszysz mnie? - Tak, sîyszë cië, odbiór. - Twój kolega zostaî ciëûko postrzelony przez tych dwóch psycholi. Jeden z nich nie ûyje, co z drugim. - Drugi teû jest martwy. Czy Ken wyjdzie z tego? - Nie wiem. Bez odbioru. Ryan szybko pojechaî do szpitala, ale byîo juû za póúno. Ken Turner zmarî w ambulansie. Zaîamany detektyw O'Rail pojechaî do domu. Otworzyî swojâ pancer- nâ szafë i wyciâgnâî z niej broï: dwa pistolety, jednâ strzelbë automatycznâ i pistolet maszynowy. Wsiadî w samochód i wyruszyî do Melbourne, aby zabiê Ben'a Shearer'a i Loopey'a. Gdy dojechaî do bramy rezydencji, straûnik zapytaî o na- zwisko Ryan'a. On nic nie odpowiedziaî, tylko wyciâgnâî pistolet i strzeliî straûnikowi w gîowë. Otworzyî bramë i wjechaîna teren posiadîoôci Shearer'a. Straûnicy natychmiast otworzyli ogieï do frustrowanego policjanta, ale on da- lej jechaî przed siebie strzelajâc z pistoletu maszynowego. Gdy zajechaî pod dom wysiadî i przeîadowaî strzelbë pump-action. Wszedî do ôrodka. Stanâî mu na drodze potëûny ochroniarz Shearer'a, ale Ryan nie zawahaî sië i zastrzeliî tego goryla. Wpadî do salonu, a tam ujrzaî klëczocego Bena Shearer'a bîagajâ- cego o ûycie: - Ja nie jestem niczemu winny, to jakieô nieporozumienie. - Niemoûliwe - powiedziaî cynicznie Ryan i pociâgnâî za spust. Wszedî do sy- pialni Ben'a i zobaczyî paniâ ispektor Mary Stephens: - Ryan? - Mary Stephens. Zdaje sië, ûe wiem kto jest odpowiedzialny za przecieki. Jak mogîaô? - Ja nic nie powiedziaîam Ben'owi odnoônie sprawy. On nawet nie wiedziaî kim ja jestem. - Jesteô pieprzonâ dziwkâ. Ûaîujë, ûe kiedykolwiek cië poznaîem. Ryan zadzwoniî do komisariatu: - Komisarzu Newman potrzebujë Tygrysów i kilka ambulansów. - Co sië dzieje Ryan? - Niewiarygodne. Mary Stephens w îóûku z Ben'em Shearer'em. Jestem w rezyden- cji "Kwiat Kontynentu", przyjeûdûajcie najszybciej jak to moûliwe. - W porzâdku Ryan, tylko nie rób gîupot! Ryan nie zdâûyî odîoûyê sîuchawki, a do sypialni wpadî Loopey wraz z trzema swoimi ludzmi. Loopey zaczâî krzyczeê: - Rzuê broï psie! No rzuê, bo cië rozjebië! Ryan rzuciî strzelbë i pistolet maszynowy, pozostawiajâc przy sobie jeszcze dwa pistolety. Loopey kazaî przeszukaê Ryan'a, wtedy to on zaatakowaî jednego z jego ludzi i wyciâgajâc broï strzeliî mu w brzuch. Loopey uciekî z sypialni. Ryan przykuî Mary do îóûka, a sam udaî sië za Loopey'em. Loopey pobiegî do pi- wnicy, gdzie leûaîa amfetamina i zaîadowaî jâ do furgonetki, którâ szybko wy- jechaî z garaûu rezydencji. Gdy usîyszaî wycie policyjnych syren, porzuciî wóz i uciekî w krzaki, które otaczaîy dom. Ryan wyszedî z domu i widzâc Loopey'a pobiegî do jego kryjówki. Loopey îadowaî akurat naboje do rewolera, kiedy Ryan na niego skoczyî i przykîadajâc mu do skroni pistolet powiedziaî: - Za co musiaî zginâê Ian Muscat, za co Ken Turner... - Za to samo co ty ômieciu - krzyknâî dostawca narkotyków z Polski przykîada- jâc Ryan'owi do gîowy lufë strzelby - rzuê tâ pukawkë! - Chucker, to ty za tym wszystkim staîeô. Nie sprzedajesz juû towaru do Szwe- cji, tylko bezpoôrednio z Polski przywozisz do Australii, co? Nagle z domu, z pistoletem w rëku wybiegîa Mary, która strzelajâc postrzeliîa Chucker'a, który obróciî sië i wyîadowaî trzy strzaîy w paniâ inspektor. Ta krótka chwila umoûliwiîa Ryan'owi odebranie broni Loopey'owi. Ryan strzeliî Chucker'owi w plecy, po czym przyîoûyî broï do gîowy Loopey'a: - Koniec z takimi gnidami jak ty... - Nie Ryan nie rób tego - krzyknâî komisarz Newman, który przyjechaî do rezy- dencji Shearer'a z oddziaîem Tygrysów. - Dlaczego? - Czy to wskrzesi Ian'a i Ken'a? To nie ma sensu. - A czy ma sens to, ûe ta gnida wyjdzie za dwa dni za kaucjâ i nigdy jej juû nie ujrzymy? - Nie wyjdzie, juû ja sië o to postaram - odparî Newman. Ryan podszedî do martwej Mary i rzekî: - Po co ci to byîo, czy za mnâ byîo ci úle? Ryan odjechaî do komisariatu. Gdy Newman wróciî z terenu powiedziaî: - No Ryan, odwaliîeô kawaî dobrej roboty! Znaleúliômy tam 140 kilogramów am- fetaminy, kilka milionów dolarów. Dziëki tobie rozwaliliômy jednâ z najwiëk- szych mafii zajmujâcych sië narkobiznesem. Chyba naleûy ci sië awans. - Odchodzë z policji. - Co? Nie moûesz teraz odejôê. Po tak udanej akcji? - Nie chcem zajmowaê sië takim gównem, jakim sâ narkotyki. Wyjeûdûam na wys- pë Lord Howe, do mojej siostry. Chcë odpoczâê. - Nie bëdë cië tutaj zatrzymywaî. Jeôli musisz odejôê odejê. - Dziëki komisarzu. - Nie ma sprawy. Dwa miesiâce póúniej komisarz Newman zostaî ômiertelnie postrzelony przez gang nastoletnich zîodziei samochodów. Ryan O'Rail oûeniî sië z Claudiâ Jesster na wyspie Lord Howe, na ktorej osiedliî sië na staîe. Ma maîy domek na wybrzeûu Morza Tasmana. Jest bardzo szczëôliwy. Widocznie zapomniaî o chwilach spëdzo- nych w wydziale narkotyków... by SHeben