Îukasz Jedynasty Mine Club Byî ciemny, zimny listopadowy wieczór. Tom Clock wracaî z imprezy do domu. Nagle do jego uszu wpadîy straszne rytmy. Zdaî sobie sprawë, ûe to nie sâ ûarty. W tych "rytmach" rozpoznaî zespóî Backstreet Boys. Myôlaî, ûe to tyl- ko taôma, lecz sië pomyliî. Grupa Backstreet Boys graîa koncert w jednym z klubów. Gdy wszedî do klubu Mine zobaczyî, ûe oni grajâ koncert w jego mieôcie. Natychmiast wziâî wóz i pojechaî do domu. Gdy przyjechaî do domu, postanowiî zadzwoniê do kumpla: - Halo Mike? - zawoîaî Tom do sîuchawki. - Co jest znowu Tom? - zapytaî kolega. - Jakiô zaspóî gra koncert w Mine! - krzyknâî poddenerwowany Tom. - No i co z tego? - Mike ponownie zapytaî. - Jak to co? Nie pójdziesz sië pobawiê? - zapytaî z przekâsem Tom. - Dobra. Niech bëdzie. - zgodziî sië Mike - A jaki zespóî gra? - dodaî. - Backstreet Boys, chîopie, Backstreet Boys! - O.K. Wezmë granaty, UZI i kilka niespodzianek. - powiedziaî Mike. - Dobra spotkamy sië pod Mine o 20.30. - Nie ma sprawy. Gdy Mike sië rozîâczyî, Tom natychmiast zszedî do piwnicy, aby sië uzbroiê. Z swego "arsenaîu" wziâî karabin M-16, M-60 Minigun, UZI, granaty i wiele innych dodatków. Tom Clock ubraî sië w czarne dresy, które dostaî jeszcze w szkole oficerskiej. Ze szkoîy oficerskiej wyrzucili go za pobicie swojego przeîoûonego. Tom wstâpiî po tym do grupy najemników 'Dogs of the War'. Z tamtâd teû go wyrzucono, poniewaû kradî broï i sprzedawaî jâ terrorystom. Gdy Tom uzbroiî sië "po zëby" zaîadowaî resztë sprzëtu do furgonetki ojca. Pojechaî dookoîa miasta i zaparkowaî na przeciwko klubu Mine, gdzie dalej byîo sîychaê Backstreetów. Nagle zobaczyî policyjny wóz zatrzymujâcy sië za nim. Jeden z policjantów wysiadî i podszedî do Toma. - Dobry wieczór. - powiedziaî policjant. - Co jest grane? - zapytaî Tom. - Proszë prawo jazdy i kartë wozu. Tom wyciâgnâî dokumenty, ale przyszykowaî sobie "na wszelki wypadek" UZI. - Proszë. Oto moje dokumenty. - Tom daî dokumenty dla policjanta. - Dobra. Bëdë musiaî ukaraê cië mandatem za parkowanie blokujâc hydrant. - Nie, nie. Ja juû spîywam. - powiedziaî wystraszony Tom. - Gdzie gówniarzu... zaraz co to jest? - gliniarz zauwaûyî pistolet - prze- cieû to UZI! - dodaî. - Spokojnie. Proszë niech pan to weúmie. - Tom oddaî UZI policjantowi. Nagle spostrzegî, ûe nadjeûdûa jego kumpel Mike. Mike zatrzymaî sië przy policyjnym wozie i zapytaî jednego z policjantów: - Gdzie tu mogë zabiê jakieô zajebanego gliniarza? Policjant nie zdâûyî nic powiedzieê, poniewaû uniemoûliwiîa mu to seria z M-16. Drugi gliniarz próbowaî uciekaê, lecz Tom uûyî Miniguna. Postanowili rozpoczâê zabawë. Wzieli caîy sprzët na siebie i weszli do klubu. Mike zos- taî przy drzwiach, aby zabezpieczaê akcjë przed glinami. Tom wszedî do ôro- ka i przywitaî goôci klubu seriâ w powietrze Miniguna. Muzyka ucichîa, na sali zaczâî panowaê chaos. Tom rozpoczâî akcjë: - Cisza to nikomu sië nic nie stanie! Wszyscy na podîogë! Przyszedîem oczy- ôciê to miejsce z szumowin. Chaos ustaî, na jego miejsce przybyî strach i przeraûenie. Nagle jeden z klubowiczów wyrwaî sië: - Tom? Co ty tu robisz? Ej chîopaki to mój stary kolega Tom Clock. On nic nikomu nie zrobi. - Coô ty za jeden? - zapytaî Tom tego odwaûniaka. - Clark. Nie pamiëtasz: California, dziewczyny, napad na browar... - klubo- wicz próbuje przypomnieê siebie Tomowi. - A to ty! - przypomniaî sobie Tom. - No mówiîem, ûe mnie zna! On nic nikomu nie zrobi. - uspokaja kumpel Toma. - Hej Clark! Nic takiego nie powiedziaîem! - powiedziaî Tom. Tom wyciâgnâî nóû i poderûnâî gardîo Clarckowi. Ludzie tego nie zauwaûyli. Zabawa zaczëîa sië rozkrëcaê, klubowicze uspokajaê... Nagle Tom schwyciî granat i rzuciî nim w scenë. Wybuchîa panika. Caîy zaspóî Backstreet Boys zostaî zabity, polaîa sië krew. Tom zawoîaî Mike'a: - Mike, choê tutaj. Zadanie prawie skoïczone. - Idë. - odpowiedziaî Mike. Mike wziâî z furgonetki îadunek C-4 i ustawiî go na cztery minuty. Daî îa- dunek Tomowi. Ten umieôciî go pod barem i uruchomiî zegar. Zakîadnicy tego nie przyuwaûyli. Zauwaûyî to tylko barman, który dostaî kulkë w îeb z pis- toletu. Tom próbowaî uspokoiê ludzi, lecz Mike zaczâî siekaê po nich z pis- toletu maszynowego. - Oszalaîeô debilu! - krzyknâî Tom do Mike'a. - Zejdú ze mnie palancie! - odpowiedziaî Mike. Tom wyciâgnâî swego porcelanowego Glock'a i strzeliî Mike'owi prosto w czo- îo. Mike upadî na podîogë w kaîuûë krwi. Tom spojrzaî na zegarek, zostaîa mu tylko minuta do wybuchu. Podczas ucieczki do wozu zastrzeliî jeszcze kil- ku przechodniów. Tom ruszyî z piskiem opon, a gdy dojechaî do drugiej prze- cznicy ujûaî i usîyszaî potëûny wybuch. Pojechaî do pobliskiego parku. Tam zostawiî caîy sprzët w furgonetce i podminowaî jâ îadunkiem C-4. Gdy zatarî ôlady pobiegî szybko do domu. Przebraî sië tam i spaliî te czarne dresy. Gdy uporzâdkowaî swój pokój zadzwoniî do przyjacióîki - Janet Olsheen. - Tak sîucham. - usîyszaî w sîuchawce gîos Janet. - Czeôê, tu Tom. - powiedziaî miîo. - Tom, dlaczego nie zadzwoniîeô wczeôniej? - zapytaîa Toma Janet - Martwi- îam sië. - dodaîa. - Janet sîuchaj, byîem u ciebie od 20.00 do 23.40. W porzâdku? - Znowu coô przeskrobaîeô? - spytaîa Janet. - Zobaczymy sië jutro. - Tom nie odpowiedziaî na zadane mu pytanie i odîo- ûyî sîuchawkë. Nazajutrz policja zbadaîa sprawë tego ataku. Sierûant Martin Candey przy- byî na miejsce jako pierwszy. - Co zobaczyîeô po przyjeúdzie tutaj? - spytaî Candeya inspektor Shcluck. - Duûo ciaî, ogieï, to byîo przeraûajâce! - odpowiedziaî Martin. - Zawieúcie go do szpitala! - powiedziaî inspektor do sanitariuszy - on przeûyî szok. - dodaî. Policjanci nie znaleúli ûadnych dowodów, narzëdzi zbrodni. Nagle przyjechaî na miejsce zdarzenia ojciec Toma Clock'a - agent Jeff Clock. Pracowaî w po- licji lecz przeniósî sië do FBI. - Co tu sië staîo, do diabîa? - zapytaî Jeff Clock. - Prawdopodobnie zwykîy zamach bombowy. - odparî Shluck. - IRA? - spytaî ponownie Jeff. - Moûliwe. - odpowiedziaî inspektor. Inspektor Shluck kîamaî, poniewaû wiedziaî, ûe w wielu ciaîach znaleziono kule po postrzale, a takûe ciaîo z poderûniëtym gardîem oraz nóû. Gdy Jeff Clock opuôciî to miejsce, przyjechaî szef agentury FBI - Henry Dicker. Shluck wiedziaî, ûe bëdzie odsuniëty od sprawy przez federalnych, poniewaû jedno z podejrzeï padîo na jego czîowieka - Harrego Milkiniusa. - Henry Dicker, FBI, proszë przekazaê wszystkie dowody, raporty i zeznania dla moich ludzi. Jest pan odsuniëty. To nasza sprawa. - W porzâdku. - odparî Shluck. - Na co pan jeszcze czeka? Niech pan wraca do komistariatu, komisarz chce pana widzieê. - dodaî Dicker. Shluck odjechaî wraz ze swoimi ludúmi. Za chwilë przyjechali ludzie z FBI i rozpoczëli badaê sprawë od podstaw. Telefon z labolatorium do Dickera: - Panie Dicker, znaleúliômy odciski palców na noûu... - Czyje odciski? - spytaî Dicker. - Zaraz...Naleûâ do Toma Clock'a. - odpowiedziaî laborant. - Jakiego Clock'a? - Dicker spytaî o szczegóîy. - Jest byîym kedetem Navy Seals. Wyrzycony za pobicie sierûanta. Byîy naje- mnik psów wojny, wyrzucony za kradzieû broni. Jego ojciec pracuje u nas, ma odejôê na emeryturë. - odpowiedziaî laborant. - Wydajcie nakaz aresztowania tego Toma Clock'a. - rozkazaî Dicker. - Tak jest komisarzu. - odparî laborant. Laborant natychmiast przekazaî informacje do agentury FBI, gdzie wydano na- kaz aresztowania. Do domu Toma wpadî z hukiem oddziaî FBI. Drzwi otworzyî ojciec Toma: - O co chodzi chîopcy? Czyûby coô nie tak? - spytaî Jeff Clock. - Gdzie jest païski syn? - Co chcecie od Toma? - zapytaî Jeff. - Pana syn to terrorysta i bezwzglëdny zabójca. Zachodzi podejûenie, ûe to on wysadziî w powietrze tâ dyskotekë. - wytîumaczyî mu jeden z agentów. - To nie moûliwe. On nigdy nie zrobiî by czegoô takiego. - Znaleúliômy pana furgonetkë, a w niej minigun, uzi... Gdzie jest païski syn? - agent ponownie zapytaî Jeffa. - Poszedî do swojej dziewczyny. 56-sta Hood Avenue. - odpowiedziaî zaîamany ojciec. Gdy agenci wyszli z domu Jeff zadzwoniî do syna, ûeby go ostrzec: - Halo? - telefon odebraîa Janet. - Janet daj szybko Toma. - poprosiî Jeff. - Tak tato, o co chodzi? - spytaî Tom. - Musisz zwiewaê, FBI sië do ciebie przyczepiîo! - wyjaôniî Jeff. - W porzâdku, juû mnie tu nie ma... Tom odîoûyî sîuchawkë i ujrzaî przed domem Janet samochody FBI. Gdy zoba- czyî, ûe kilku agentów zbliûa sië do drzwi schwiciî Janet i przystawiajâc jej pistolet do gîowy zaczâî krzyczeê: - Hej, agenciki! To nie ja rozwaliîem tâ budë! - Spokojnie Tom. Nikt nie mówi, ûe to ty. - jeden z agentów próbowaî przeko- naê Toma Clock'a. Agenci ujrzeli Janet z przystawionâ do gîowy lufâ Glock'a. - Rzuêcie broï! Juû!!! - Tom wydawaî polecenia, którym agenci podporzâdkowy- wali sië bezwzglëdnie - Dajcie mi wóz! - dodaî. Agenci oddali mu jeden ze swoich cadillaców, którym Tom uciekî. Agenci udali sië w poôcig za uciekinierem. Jeff Clock zostaî wezwany do Dicker'a. Tam Dicker przesîuchaî ojca zabójcy: - Znaî pan Mike'a Styer'a? - zapytaî Dicker. - Tak, to przyjaciel Toma. - odpowiedziaî Jeff. - Znaleúliômy jego ciaîo w tym klubie, w jego gîowie tkwiîa kula. - Jaki kaliber. - spytaî Clock. - Pocisk szklany 9mm Parabellum, prawdopodobnie z Glock'a lub z Vector'a. Wiem, ûe to napewno pistolet typu compact. - orzekî Dicker. - Mój syn miaî Glock'a, lecz miaî go sië pozbyê... Nie mogë w to uwierzyê, ûe zdolny byî do tak strasznego czynu... Rozmowë przerwaî im mîody agent: - Komisarzu, znaleúliômy wóz, a w nim ciaîo kobiety... - To na pewno Janet. - wywnioskowaî Jeff. - Ja sam dopadnë mojego syna. - dodaî. Komisarz Dicker kazaî przeszukaê kaûdy centymetr wokoîo pozostawionego sa- mochodu, zablokowaê wszyskie drogi, lotniska, wstrzymaê ruch pociâgów. In- formacje napîywaîy non-stop, ale nigdzie nie udaîo sië odnaleôê Toma Clock'a. Tylko Jeff Clock przypuszczaî gdzie moûe ukrywaê sië jego syn. Przypomniaî sobie, ûe razem wybudowali tajnâ pieczarë w pobliskim lesie. Tom mógîby sië tam ukryê, poniewaû praca jako najemnik nauczyîa go przetrwania. Jeff nie powiedziaî o tym nikomu i sam pojechaî odszukaê syna. Gdy znalazî pie- czarë, nie byîo w niej nikogo, lecz spojrzaî na ziemië i zauwaûyî îuskë od Glock'a - plastykowâ, niebieskâ îuskë. Poszedî po ôladach i znalazî cia- îo turysty, który prawdopodobnie zabîâdziî. Jeff zobaczyî, ûe jest juû na skraju lasu i powienien wróciê, lecz zobaczyî maîy domek na górce, tuû za lasem. Jeff otworzyî bramkë i zauwaûyî przy drzwiach ciaîo dziecka. Obraz oômioletniego dziecka zabitego z zimnâ krwiâ przez jego syna rozwôcieczyî Jeffa. Jeff Clock wywaûyî drzwi i ujrzaî swojego syna gwaîcâcego dziewczy- nkë i jedzâcego, jak gdyby nigdy nic, kanapkë z szynkâ. - Dlaczego mi to zrobiîeô - spytaî zaîamany Jeff. - Odwal sië, nie widzisz, ûe jestem zajëty! - odrzekî Tom. Jeff przeîadowaî za plecami pistolet. Juû przymierzaî sië do strzaîu, lecz do tego domu wpadî ojciec tej dziewczynki i myôlâc, ûe Jeff jest mordercâ, uderzyî go rurâ w gîowë. - Dziëkujë panu. - powiedziaî Tom, po czym wyciâgnâî z kieszeni pistolet i strzeliî Jeff'owi w gîowë. Ojciec dziewczynki próbowaî uciekaê, ale kula wystrzelona z broni Toma dopadîa i jego. Tom wychodzâc z domu, zabiî jesz- cze dwuletniego chîopczyka oraz jego matkë. Tom uciekî ponownie. Sâsiedzi natychmiast wezwali policjë, a ci FBI. Federalni przeszukiwali teren po calu. Nie myôleli, ûe Tom Clock to psychopata. Myôleli, ûe jest on zwyk- îym terrorystâ, lecz sië pomylili. Gdy zdali sobie sprawë z zagroûenia, jakim jest Tom, natychmiast poprosili o pomoc policjë, gwardië narodowâ oraz byîych agentów 'psów wojny'. Rozpoczëîa sië wielka akcja. Do Dickera zadzwoniî telefon: - Szefie, niech pan sîucha, Toma widziano w mieôcie. Trzeba tam posîaê do- datkowe siîy. - Dziëkujë, a kto to w ogóle? - spytaî Dicker. - Mad Rick z CIA do usîug. - odpowiedziaî tajemniczy rozmówca. Tom udaî sië do szpitala, który skrycie podminowaî îadunkami C-4. Tom zadz- woniî do Dickera: - Czeôê Dicker! - Kto mówi? - spytaî Dicker. - Twój przyjaciel Tommie Clock. - Tom gdzie jesteô? - zapytaî Dicker. - W szpitalu ôw. Franciszka. Moûecie tu przyjechaê. Jeôli ktoô wejdzie do szpitala to 8 kg C-4 zamienië w sztuczne ognie! - zagroziî Tom i odîoûyî sîuchawkë. Pod szpital przybyîy wszyskie siîy FBI, policja i ûoînierze. Dicker czekaî na telefon od Toma. Doczekaî sië: - Sîuchaj Henry. Wystawicie mi ômigîowiec i 100 mln zielonych. Nie myôlcie, ûe jestem szaleïcem. Robië to dla pieniëdzy. Bëdë co 10 minut zabijaî  jednego pacjenta. Zaczne od porodówki... - odîoûyî sîuchawkë. - Tom czekaj! - Dicker próbowaî podtrzymaê rozmowë. Henry Dicker poîâczyî sië z prezydentem Billem Clintonem: - Panie prezydencie, mamy tu szaleïca, który podminowaî caîy szpital i je- ôli nie dostanie 100 milionów dolarów wysadzi îadunek w powietrze. - Dajcie spokój Dicker. Kaûdy terrorysta podaje sië za szaleïca. Ten chce byê pewnie bardziej wiarygodny. Nie zgadzam sië na 100 milionów. Musicie pertraktowaê z nim komisarzu. - odparî prezydent. - Ten szaleniec zabiî juû chyba 40 osób. W tym nawet swojego ojca, przyja- ciela i dziewczynë. - przekonywaî Dicker. - W porzâdku. Dam 100 mln dolarów. Ale jeôli sië okaûe, ûe to byî bleuf, pan Henry Dicker zostanie wywalony z FBI. - zgodziî sië Clinton. - Mam nadziejë, ûe to tylko bleuf. - odrzekî Dicker. Dicker kazaî ôciâgnâê ômigîowiec na dach szpitala. Wydawaî teû róûne po- lecenia: - Kirk na dach, wystawcie snajperów na biurowcu obok, obserwujcie okna iz- by porodowej... Do Henrego podszedî mîody ûoînierz i przedstawiî sië: - Dzieï dobry komisarzu. Nazywam sië Nick Maokie, chciaîbym pomóc w akcji. - Sîuchaj mîodzieïcze. Wiem, ûe jesteô peîen zapaîu, lecz zostaw to lepiej zawodowcom, którzy wiedzâ co robiâ. - odparî Dicker. - Chciaîem tylko spróbowaê... - speszyî sië Nick. Nick byî ôredniego wzrostu, maîej masie miëôniowej. Jednak miaî coô, czego brakowaîo wielu ûoînierzom - inteligencjë. Dicker kazaî przedostaê sië kil- ku komandosom na salë porodowâ w celu zlikwidowania Toma. Tom zadzwoniî do Dickera: - Halo Henry. Ile jeszcze bîëdów popeînisz? Wîaônie rozwaliîem wszystkich na poziomie czwartym. Byîo ich chyba 17, nie liczâc nienarodzonych. - Dlaczego to zrobiîeô, Tom? - zapytaî Dicker. - Dla zabawy i pieniëdzy. A propos, kiedy dostarczycie tâ stówë? - zapytaî Tom. - Ômigîowiec stoi juû na dachu. Na pieniâdze bëdziesz musiaî poczekaê do 17.00, poniewaû miejscowe banki nie majâ tak wielkiej iloôci gotówki. - - odparî Dicker. - Macie czas do 16.00. Jeûeli sië nie wyrobicie rozwalë wszystkich na po- ziome piâtym! - zagroziî Tom. - W szpitalu jest prawie 3 tysiâce ludzi. Poddaj sië to nikomu nic sië nie stanie. - powiedziaî Dicker. - O 17.00 wysadzë 8 kg C-4, wiëc wszyscy zginâ razem ze mnâ. I jeszcze jed- no: zabierz snajperów z tego biurowca, jeûeli chcesz, ûeby ktoô na piâtym poziomie przeûyî. - dodaî Tom i rozîâczyî sië. W tym samym czasie do szpitala przedostaî sië niespostrzeûenie Nick Maokie. Nick skrycie dostaî sië na czwartym poziom, gdzie leûaîo bardzo duûo ciaî porozrzucanych po caîym poziomie. Nick doszedî do poziomu piâtego. Sîyszaî krzyki Toma. Nagle Tom spostrzegî Nick'a i strzeliî do niego. Nick zostaî postrzelony rykoszetem w nogë. Tom, myôlâc ûe zabiî Nick'a krzyknâî: - Czego sië tu pchaîeô dzieciaku?!!! Tom zadzwoniî ponownie do Dickera: - Sîuchaj Henry. Zabijë teraz 20 osób. - powiedziaî po czym odîoûyî sîucha- wkë. Nick wiedziaî, ûe Tom nie ûartuje. Postanowiî wiëc przystâpiê do ataku. Wi- dzâc broï Toma, przykuôtykaî do drzwi. Wpadî do sali i uderzyî Toma w rëkë. Uderzenie to spowodowaîo wypadniëcie Tomowi pistoletu. Rozpoczëîa sië wal- ka wrëcz. Nick, postrzelony w nogë miaî znikome szanse, jednak postanowiî walczyê. Tom przyjâî kilka ciosów lecz Nick przewróciî sië. Tom przytrzymaî go do podîogi i wyciâgnâî swój nóû. Gdy Tom braî zamach aby zabiê Nick'a, pewna kobieta schwyciîa pistolet Toma i strzeliîa w niego. Niestety nie trafiîa. Tom wbiî nóû w gîowë Nick'a, wyciâgnâî go i rzuciî nim w kobietë. Wstaî i wystawiajâc sië na strzaî snajperów, poszedî po pistolet. Snajper o imieniu Jack, zobaczyî Toma w swoim celowniku i pociâgnâî za spust. Tom upadî na podîogë. Krew byîa wszëdzie. Tom nie ûyî. Dicker pogratulowaî Jack'owi tak udanego strzaîu. Kazaî zadzwoniê do pre- zydenta i odwoîaê pieniâdze. Henry Dicker przypomniaî sobie, co Tom mówiî o bombie. Mówiî, ûe 8 kg C-4 wybuchnie o 17.00. Henry spojrzaî na zegarek. Ujrzaî na nim godzinë 16.37. Natychmiast wysîaî saperów, aby przeszukali szpital. Jednoczeônie ogîosiî ewakuacjë ze strefy zagroûonej wybuchem. Sa- perzy znaleúli îadunek o 16.52. Rozpoczëli rozbrajanie... Zostaîa 1 minuta do wybuchu. Telefon od Dickera: - Dobra chîopcy, spadajcie z tamtâd! - Nigdy, zaraz rozbroimy to gówno! - odparî jeden z saperów. Saperzy wiedzieli na jakie niebezpieczeïsto sië naraûajâ. Ostatnie sekundy. Wielka decyzja: - Który tniemy: zielony czy ûóîty? - Tnij ûóîty! - odpowiedziaî jeden z nich. Rozpoczëîo sië odliczanie do ômierci. Jeden z saperów zbliûa obcâûki do ûóîtego kabla. Uciâî ûóîty. Zegar nie stanâî. - Tnij zielony!!! - krzyczy drugi z saperów. Uciâî zielony. Zegar odlicza: 5...,4...,3...,2... stanâî. - Yeaah! - cieszyli sië saperzy. - Dobra robota chîopaki. Chyba przyda wam sië awans! - chwaliî ich Dicker. Nagle jednak zegar niespostrzeûenie cofnâ sië do 10 sekund i rozpoczâî od- liczanie: 10,9,8,7,6,5,4,3,2,1... Wielki wybuch obudziî chyba wszyskich w stanie. Nagle jednak na miejscu wybuchu panowaîa cisza i pustka.