H U M O R * * * - Najciëûsza operacja w Rosji to rwanie zëba. - Dlaczego? - Bo gëby muszâ mieê zamkniëte i robiâ to od tyîu. * * * - Chyba nie doczekamy sië czasów gdy zniosâ celibat. - mówi ksiâdz do ksiëdza. - My nie, ale moûe nasi synowie... * * * - Pani Ziuto, ma pani majtki na lewâ stronë! - A po czym pan poznaî, po szwie? - Nie po gównie! * * * - Pani Ziuto, ma pani czarne majtki! - A nie prawda, bo jestem bez majtek! * * * - W latach 80-tych, gopodarka PRL staîa na skraju przepaôci! - A teraz? - A teraz zrobiîa wielki krok naprzód! * * * Mówi towarzysz do towarzysza: - Towarzyszu, ale miaîem sen... - No i co towarzyszu? - No, i ôniîa mi sië taka wielka kupa kawy, a na górze siedziaî Chrystus... - Przecieû Chrystusa nie ma... - A kawa to jest? * * * Ostatni dzieï trzeciej wojny ôwiatowej. Na ziemi nie ma juû nic. Ocalaîy tylko dwa bunkry sztabów dowodzenia: Clintona i Jelcyna. W bunkrze Jelcyna odzywa sië telefon: - Mówi Bill Clinton, panie prezydencie, nie macie juû rakiet, a pana bunkier wytrzyma najwyûej uderzenie dziesiëciu. My mamy jeszcze szesnaôcie. Ûâdamy waszej bezwarunkowej kapitulacji! - Nie mogë podjâê sam tak krytycznej decyzji, muszë to skonsultowaê z moimi doradcami... - Dobrze. Masz Borysku jeszcze godzinkë, a potem odpalamy rakiety! Zrezygnowany Borys Jelcyn siada ciëûko za biurkiem. Podrywa go telefon... - Mówi oficer dyûurny bunkra. Marszalek Obrony Rosji prosi o natychmiastowe przyjëcie. Mówi, ûe ma wiadomoôê historycznej wagi... - Dobrze, niech wejdzie. Na co mi teraz marszaîek - myôli zrezygnacjâ i nie- chëciâ Jelcyn - wolaîbym flachë. Wpada marszaîek: - Panie prezydencie, meldujë: odkryliômy, ûe mamy jeszcze dwieôcie rakiet na Kamczatce! - No! - Krzyczy radoônie jelcyn. - Wiedziaîem, ûe dopóki u nas jest taki bur- del, to oni nigdy tej wojny nie wygrajâ!!! * * * - Sîuchaj, sîyszaîem, ûe chcesz jechaê do Egiptu? - Spoko, na tym oôle, który rozpowiada të wiadomoôê. * * * - Tato, czy Pan Bóg to moûe wszystko? - Oczywiôcie synu. - A czy moûe stworzyê taki gîaz, kþorego nie bëdzie mógî podnieôê? * * * W bramie niebios siedzi Ôw. Piotr. Staje przed nim duszyczka, a Piotr zaczy- na sië zastanawiaê. - Byîeô uczciwym czîowiekiem, ale umarîeô bez spowiedzi, bez sakramentu na- maszczenia, wiëc musisz iôê do czyôca. Duszyczka zaczyna prosiê Ôw. Piotra, ûe moûe poczeka gdzieô z boku. Wôród dusz na pewno znajdzie sië jakiô ksiâdz, który go wyspowieda. Na to Piotr: - O, nie masz na co liczyê. Tyle lat tu siedzë i jeszcze ûadnego ksiëdza nie widziaîem. * * * Jadâ zakonnice na rowerkach polnâ drogâ i strasznie sië ômiejâ. Na to ich przeîoûona: - Bâdzcie ciszej, bo wam siodeîka pozakîadam. * * * - Jaki jest szczyt roztargnienia ûoînierskiego? - Ubraê cheîm na lewâ stronë. * * * - Szeregowy Kowalski macie dzisiaj dyûur w kuchni! - Nie mogë obywatelu kapralu... Jestem roznosicielem zarazków. - Co to za gîupie dyskusje z przeîoûonym? Marsz do kuchni, zarazki bëdzie roznosiî kto inny... * * * Zbiórka pododdziaîu, kapral pyta ûoînierzy: - Z kim mieliôcie ostatnio stosunek? - Meldujë obywatelu kapralu, ûe z Wiewórâ. - Zboczeniec... A wy? - Miedujë, ûe teû z Wiewórâ... - Zboczeniec. A wy, teû mieliôcie ostatnio stosunek z Wiewiórâ? - Ja nie obywatelu kapralu. - Muszë was zapisaê, jesteôcie wzorowym ûoînierzem. Jak sië nazywacie? - Wiewióra. * * * Dowódca kompanii wzywa kaprala: - Sîuchajcie, Wiewiórze trzeba delikatnie powiedzieê o ômierci ojca. Tylko wiecie tak, wiecie o co chodzi... - W dwuszeregu zbiórka. Wszyscy, którzy majâ ojca wystâp. A wy Wiewióra, gdzie?! * * * Na zbiórce sierûant sprawdza dwuszereg ûoînierzy. W pewnym momencie pyta ofi- cera dyûurnego: - Czyj to nos, który wystaje z pierwszego szeregu? - To nos jednego z rekrutów, którego natura obdarzyîa tak duûym organem wëchu. - Niech wiëc stanie w drugim szeregu! - Meldujë, ûe juû tam stoi... * * * Dowódca w wojsku przeprowadza test na inteligencjë. - Z czym sië wam kojarzy biaîa flaga powiewajâca na wietrze? - Mnie kojarzy sië z mojâ matkâ, która ûegnaîa mnie w ten sposób na peronie, kiedy pociâgiem odjeûdûaîem do wojska. - A mnie sië kojarzy z takâ taflâ wzburzonego jeziora, bo ja mieszkam nad je- ziorem. - A wam z czym sië kojarzy? - Meldujë, ûe mnie ona sië kojarzy z dupâ! - Dlaczego wîaônie z dupâ?! - Bo mnie sië wszystko z dupâ kojarzy. * * * Pewien ksiâdz umówiî sië z kobietâ, ale pech chciaî, ûe akurat przypadîo mu odprawiaê drogë krzyûowâ. Prosi wiëc kolegë, aby ten go zastâpiî. - Zgoda. - odpowiada tamten. - Ale pamiëtaj - dodaje pierwszy - abyô nie koïczyî, aû ja wrócë. Jeszcze mnie jej rodzice nakryjâ... Ksiâdz zabawiî trochë czasu, biegiem wraca do koôcioîa i ze zdziwieniem widzi, ûe droga krzyûowa jeszcze trwa. Wchodzi do koôcioîa i sîyszy: - Stacja 58 - Pan Jezus wziëty do wojska. Ôpiewamy "Przyjedú matko na przy- siëgë"! * * * Poszedî podpity facet do spowiedzi, wyznaî wszystkie grzechy ksiëdzu i usnâî. Po chwili budzi go pukanie spowiednika, a on ocknâî sië gîoôno mówi: - O kurwa, ale mnie ksiâdz przestraszyî. * * * Byî konkurs na plakat obrazujâcy gîód. Amerykanin narysowaî rëkë wyciâgnië- tâ po pieniâdze. - Jak sâ jeszcze pieniâdze, to nie ma tak úle - orzekîa komisja. Polak narysowaî rëkë wyciâgniëtâ po chleb. - Jak jest chleb, to nie ma jeszcze tak úle - orzekîa komisja. Rosjanin narysowaî dziurë w ubikacji zaciâgniëtâ pajëczynâ. - Ma pierwsze miejsce. Jak juû nie ma czym sraê, to jest úle. * * * Obrady komitetu partii w Wâchocku. Na zakoïczenie wstaje sekretarz gîówny i podsumowuje: - Dziëki Bogu, na dzisiejszym zgromadzeniu ustaliliômy, ûe Boga niema. Jed- nak niech nas Bóg broni, jeûeli sië okaûe, ûe nie daj Boûe, ûe Bóg jest... * * *