CHRUPIACA ZABKA "WHIZZO" CHOCOLATES - THE CRUNCHY FROG SKETCH Episode 6 of series 1 from "Monty Python's Flying Circus" Translated by Tomasz Beksinski ------------------------------------------------------------------------- Prepared by John MacKanacKy (jsuliga@lb.ists.pwr.wroc.pl) Check out my WWW HomePage : http://www.ists.pwr.wroc.pl/~jsuliga Inspektor - John Cleese Pan Hillton - Terry Jones Konstabl - Graham Chapman *[Gabinet. Za stolem siedzi Pan Hilton. Otwieraja sie drzwi. Wkraczaja Inspektor i Konstabl.] Inspektor: Pan Hilton? Czy pan jest dyrektorem i wlascicielem wytworni czekolady Whizzo? Hilton : Tak jest. Inspektor: Konstabl i ja jestesmy z Wydzialu Higienicznego i chcemy porozmawiac z panem na temat bombonierki "Wyrob ze znakiem jakosci Whizzo". Hilton : Slucham. Inspektor: Pozwoli pan, ze zaczniemy od poczatku. Najpierw mamy Wisniowy Przysmak. Jest wyjatkowo paskudny, ale za to nie mozemy pana skazac. Hilton : Zgoda. Inspektor: Potem mamy numer czwarty, Chrupiaca Zabka. Hilton : Tak. Inspektor: Czy mam racje uwazajac, ze jest tam prawdziwa zaba? Hilton : Owszem, taka malutka. Inspektor: Jaka to zaba? Hilton : Martwa. Inspektor: Ugotowana? Hilton : Nie. Inspektor: Co? Surowa zaba? Hilton : Stosujemy tylko najlepsze male zabiatka, schwytane o swicie i dostarczone samolotem z Iraku, przemyte w najczystszej wodzie zrodlanej, bezkonfliktowo zabite, polane wspaniala szwedzka mleczna czekolada i zamrozone w glukozie. Inspektor: Pieknie, ale mimo wszystko to zaba! Hilton : A coz by innego? Inspektor: Nie wyjmujecie nawet kosci? Hilton : Gdybysmy wyjeli kosci, nie bylaby chrupiaca, prawda? Inspektor: Konstabl zjadl taka jedna. Konstabl : Przepraszam na chwile. *[Wychodzi z reka na ustach.] Hilton : Przeciez tam jest wyraznie napisane: Chrupiaca Zabka. Inspektor: NadInspektor sadzil, ze to migdal. Ludzie nie spodziewaja sie zastac zaby w czekoladce! Pomysla, ze to atrapa zaby. Hilton : Atrapa?! Nie stosujemy zadnych sztucznych skladnikow!! Inspektor: Mimo to ostrzegam pana, ze napis "Chrupiaca Zabka" bedzie pan musial zastapic innym, brzmiacym "Chrupiaca, surowa, nie obrana z kosci, prawdziwa martwa zaba", jesli chce pan uniknac oskarzenia. Hilton : A co z naszymi obrotami? Inspektor: Mam to w nosie, musze chronic konsumenta. Zobaczmy, co jeszcze tu mamy. [Powraca konstabl, wyraznie blady] To byl numer piaty, prawda? [konstabl przytakuje] Numer piaty, bombka Barani Pecherz. [konstabl ponownie wybiega] Co to ma byc za smakolyk? Hilton : Bierzemy najsoczystsze plasterki swiezego baraniego pecherza, wyprozniamy go, dusimy nad para, posypujemy sezamkami i przybieramy wymiotami skowronka. Inspektor: Wymiotami skowronka?! Hilton : Tak jest. Inspektor: Tam nie ma ani slowa o wymiotach skowronka! Hilton : Owszem, wsrod skladnikow wymienione jest ptasie mleczko. Inspektor: To za malo! Na bombonierce powinien znajdowac sie wielki, czerwony napis: Uwaga, wymioty skowronka! Hilton : Nasze obroty spadlyby na leb na szyje. Inspektor: Dlaczego wiec nie zajmie sie pan wyrobem bardziej tradycyjnych konfekcji, jak pralinki czy kremowki, o ile wiem, sa bardzo popularne. A coz to ma byc? Masa karalusza? [wraca konstabl] Wrzodowa galaretka? [konstabl zdejmuje z glowy policyjny helm i wymiotuje do niego] Albo to - Sprezysta Niespodzianka? Hilton : To nasza specjalnosc powleczona ciemna mleczna czekolada. Gdy ja wlozyc do ust, wyskakuja sprezynujace bolce i przekluwaja policzki na wylot. Inspektor: I to ma byc smakolyk? Wkladajac czekoladke do ust nikt nie oczekuje przeklucia policzkow! Opis bombonierki jest niewlasciwy, a wiec musze zabrac pana z soba na posterunek. *[Inspektor spoglada piorunujacym wzrokiem na konstabla, ktory z rozpacza w oczach wklada helm ponownie na glowe] Hilton : [zwraca sie do kamery] Calkiem slusznie. Inspektor: I prosze nie gadac do publicznosci! KONIEC