SKECZ O PAPUDZE THE PET SHOP SKETCH (DEAD PARROT) Episode 8 of series 1 from "Monty Python's Flying Circus" Sketch written by John Cleese and Graham Chapman Translated by Tomasz Beksinski ------------------------------------------------------------------------- Prepared by John MacKanacKy (jsuliga@lb.ists.pwr.wroc.pl) Check out my WWW HomePage : http://www.ists.pwr.wroc.pl/~jsuliga Sprzedawca - Michael Palin Klient - John Cleese Kolejarz - Terry Jones Sierzant - Graham Chapman * [Klient wchodzi do sklepu ze zwierzetami. W reku trzyma klatke.] * [Za lada schylony Sprzedawca.] Klient : Dzien dobry, przyszedlem z reklamacja... (Sprzedawca nie reaguje) Prosze pani? Sprzedawca: (podnosi sie) Co ma znaczyc to "prosze pani"? Klient : Przepraszam, mam katar. Przyszedlem z reklamacja. Sprzedawca: Mam przerwe obiadowa. Klient : Niewazne kolego. Chce zareklamowac te oto papuge, ktora kupilem w tym oto sklepiku niecale pol godziny temu! Sprzedawca: O tak, norweska blekitna, cos z nia nie tak? Klient : Zaraz panu powiem co z nia nie tak: jest martwa, oto co z nia nie tak! Sprzedawca: Wcale nie, tylko drzemie! Niech pan spojrzy... Klient : Sluchaj kolego, umiem odroznic martwa papuge od zywej: (podnosi wyzej klatke) ta jest martwa. Sprzedawca: Alez skad prosze pana, ona tylko drzemie. Klient : Drzemie? Sprzedawca: Wlasnie tak. Niezwykle ptaki te norwekie blekitne. Piekne piora, no nie? Klient : Upierzenie nie ma tu nic do rzeczy, ta papuga jest martwa jak kamien! Sprzedawca: Ona po prostu drzemie! Klient : Dobrze, skoro drzemie, obudze ja: * [Krzyczy przez klatke do papugi, ktora lezy na dnie] HALO, POLY! MAM DLA CIEBIE SMAKOWITE SNIADANKO, TYLKO SIE ZBUDZ, PAPUZKO POLY! * [Sprzedawca szybko reka uderza w klatke] Sprzedawca: Poruszyla sie! Klient : Wcale nie. To pan tracil klatke! Sprzedawca: Nic takiego nie zrobilem! Klient : Zrobil pan! * [wyciaga papuge z klatki i krzyczy prosto do jej ucha] Klient : HALO, PAPUZKO POLY, PRZEBUDZ SIE! * [Klient podrzuca ja do gory, ta spada na ziemie] Klient : To sie nazywa martwa papuga! Sprzedawca: Nie, ona jest ogluszona. Klient : Sluchaj kolego, mam juz dosc tej komedii, ta papuga bezwarunkowo nie zyje! A gdy kupowalem ja niecale pol godziny temu zapewnial mnie pan, ze jej totalny brak ruchu spowodowany jest zmeczeniem po dlugim i wyczerpujacym skrzeczeniu! Sprzedawca: Przypuszczalnie usycha z tesknoty za fiordami... Klient : Usycha z tesknoty za fiordami?! Co pan mi tu wciska! Dlaczego lezy nieruchomo na grzbiecie odkad przynioslem ja do domu? Sprzedawca: Norweskie Blekitne lubia kimac na grzbiecie, przepiekny ptak, jakie sliczne upierzenie! Klient : Pozwolilem sobie dokladniej obejrzec te papuge i stwierdzilem, ze poczatkowo siedziala na zerdzi tylko dlatego, ze byla do niej przybita! Sprzedawca: No jasne ze byla przybita, inaczej powyrywalaby prety i fru! Klient : Sluchaj no koles, ta papuga nie zrobilaby zadnego fru! nawet gdybym przepuscil przez nia 4000 woltow. Ona spi cholernym snem wieczystym! Sprzedawca: Wcale nie, usycha z tesknoty! Klient : Nie usycha, ale juz uschla! Tej papugi juz nie ma! Przestala istniec! Odeszla na spotkanie ze swoim stworca! To zdechla papuga! Sztywniak! Opuscilo ja zycie, teraz spoczywa w spokoju, gdyby nie przybil jej pan do zerdzi wachalaby kwiatki od spodu! Strzelila w kalendarz i spiewa teraz w anielskim chorze! To jest juz ex--papuga! Sprzedawca: No to wymienie ja panu. Klient : (do kamery) W tym kraju trzeba sie nagadac do utraty tchu, zeby cie wysluchano. * [Sprzedawca szybko zaglada pod lade] Sprzedawca: Przykro mi, ale papugi sie skonczyly. Klient : Rozumiem, wszystko jasne... Sprzedawca: Ale mam slimaka. Klient : Czy on gada? Sprzedawca: Raczej nie. Klient : No to zamienil stryjek siekierke na kijek... Sprzedawca: Cos panu powiem, niech sie pan wybierze do Bolton do sklepu mojego brata, on panu wymieni ta papuge. Klient : W Bolton? Dobra. * [Klient wychodzi] * [Klient wchodzi do sklepu z tabliczka : "IDENTYCZNY SKLEP ZE ZWIERZETAMI W BOLTON", Sprzedawca wlasnie sprawdza swoje wasy (doklejone).] * [Klient oglada sie uwaznie, zdziwiony. Patrzy na wystroj sklepu i podnosi lezaca na ziemi klatke (ta sama).] Klient : Przepraszam, to jest Bolton, prawda? Sprzedawca: Nie, Ipswich. Klient : (do kamery) Uroki koleji InterCity. * [Klient wychodzi.] * [Klient znajduje sie w dziale reklamacji koleji. Podchodzi do Kolejarza. Kolejarz : (w strone Klienta) Wcale nie musze tego robic!!! Klient : Ze co prosze? Kolejarz : Jestem wykwalifikowanym chirurgiem mozgu, ale lubie byc panem swojego czasu... Klient : Przepraszam bardzo, ale co to ma do rzeczy? Kolejarz : No, widzi pan, nie latwo jest zapelnic pol godziny programu... Klient : Chcialem zlozyc reklamacje - jechalem do Bolton, a znalezlem sie w Ipswich! Kolejarz : Alez tu jest Bolton. Klient : (do kamery) Sprzedawca w sklepie ze zwierzetami mnie oklamal! Kolejarz : Nie mozna winic za to Brytyjskiej Koleji. * [Klient wraca do tego samego sklepu] Klient : A wiec jestem w Bolton! Sprzedawca: Tak Klient : Powiedzial mi pan, ze to Ipswich! Sprzedawca: To byl kalambur. * [Klient oglada sie za siebie przestraszony] Klient : Kangur? Sprzedawca: Nie, kalambur! Taki wyraz, ktory czyta sie tak samo od przodu i od tylu. Klient : Palindrom? Sprzedawca: Tak. Klient : To nie jest palindrom! Palindrom od Bolton brzmialby Notlob, niestety... Sprzedawca: Czego pan chce? Klient : Przykro mi, ale nie zamierzam kontynuowac moich dociekan, bo to wszystko robi sie zbyt glupie... * [Wchodzi sierzant i przerywa skecz]: Sierzant : W pelni sie z panem zgadzam, to jest glupie, dobra, dawajcie dalszy ciag programu, no juz! ---------- ALTERNATYWNE ZAKONCZENIE 1 Sprzedawca: (wychodzac zza lady) A ja nigdy nie chcialem zostac sprzedawca w sklepie ze zwierzetami... Zawsze chcialem zostac... Drwalem ! (zdejumje kitel- pod spodem ma czerwona-w krate koszule i szelki, zaklada futrzana czapke) (zaczyna spiewac piosenke o drwalu) ---------- ALTERNATYWNE ZAKONCZENIE 2 Sprzedawca: No, chyba niewiele mozemy w tej sytuacji zrobic... Klient : No. Hm. Sprzedawca: (patrzy na chwile na swoje stopy, robi gleboki wdech, mowi cicho) Pojdziemy do mnie? Klient : No, dobra, czemu nie. Koniec